Ojciec Igora Stachowiaka na konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej
Ojciec zmarłego cztery lata temu Igora Stachowiaka przyznał, że wraz ze śmiercią syna "stracił wszystko". Dodał, że ostatnie cztery lata spędził w sali sądowej, w prokuraturze, na rozmowach z dziennikarzami i prawnikami. - Wcześniej prowadziliśmy firmę, niestety, dzisiaj nie mamy już na to siły. Moja żona tę całą sytuację przypłaciła mocnym uszczerbkiem na zdrowiu - podkreślił. Zapowiedział, że będzie walczył o doprowadzenie sprawy śmierci syna do końca.
- To, co się wydarzyło sprawiło, że nie mogłem spać, jeść, nie mogłem dać sobie rady z własnym życiem - mówił. - Stoję tu przed wami i chcę powiedzieć, że mój syn nie spadł z krzesła. To nie było przyczyną śmierci. Igora nie ma tu dzisiaj z nami, ale gdyby był, opowiedziałby wam o cierpieniu w torturach i bólu, które zadali mu policjanci, osoby, które mają wspierać człowieka i obywatela - oświadczył Stachowiak.
- Igor zginął ponieważ pomylono go z kimś innym, został poddany torturom na komisariacie, jednak częściową prawdę udało się ustalić dzięki niezależnym mediom, niezależnym sądom, udało się skazać oprawców mojego syna - zaznaczył.
Wyraził nadzieję, że "wrócą jeszcze takie czasy, kiedy obywatel będzie się czuł bezpiecznie na ulicach naszego kraju". - Jestem tu, bo liczę na panią, pani Małgorzato - podkreślił, zwracając się do Kidawy-Błońskiej.
Igor Stachowiak zmarł w maju 2016 r. po zatrzymaniu i przewiezieniu na komisariat policji Wrocław Stare Miasto. Według pierwszej opinii lekarzy, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Tę samą przyczynę biegli medycy sądowi potwierdzili przed sądem. Zeznali, że Stachowiak był pod wpływem narkotyków i został kilkakrotnie rażony paralizatorem, a te czynniki w połączeniu doprowadziły do niewydolności.
W maju 2017 r. po ujawnieniu przez media nagrania z kamery paralizatora, którego funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka na komisariacie, ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak odwołał komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Stanowiska stracili też komendant miejski i zastępca komendanta komisariatu Stare Miasto.
W czerwcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia uznał, że czterej byli policjanci - Łukasz R., Paweł G., Paweł P. i Adam W. - są winni przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Igorem Stachowiakiem. 19 lutego br. sąd apelacyjny utrzymał kary bezwzględnego więzienia dla wszystkich czterech oskarżonych. Wyroki są prawomocne.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.