Mistrz Polski górą. Bez niespodzianki w Lubinie
Prawie 2 tysiące kibiców w hali RCS wyrównaną grę oglądało jedynie w początkowej fazie spotkania. W piątej minucie lubinianie, po atomowym rzucie Pawła Dudkowskiego, wyszli na prowadzenie 3:2. Mistrzowie Polski nie potrzebowali jednak dużo czasu, aby pokazać swoją moc. Pięć bramek z rzędu w niespełna pięć minut sprawiło, że zrobiło się 3:7. Trzy razy w tym czasie trafił były skrzydłowy Zagłębia, Arkadiusz Moryto. Tymczasem Miedziowi zacięli się po trzecim golu i nie mogli sforsować defensywy gości. Czwarta bramka dla gospodarzy padła po trafieniu z koła dopiero w 14. minucie. Przewaga po stronie gości rosła i do przerwy lider Superligi prowadził w Lubinie 18:10.
Początek drugiej połowy, to wyrównana gra, głównie za sprawą Michała Stankiewicza. Obrotowy Zagłębia zdobył dwie bramki i po faulu na nim Miedziowi mieli rzut karny, którego na gola zamienił Jakub Bogacz. Lubinianie drugą połowę zaczęli podobnie jak pierwszą – od prowadzenia 3:2, jednak później na parkiecie znów dominowali faworyci. Skutecznością na skrzydle imponował Moryto i dziesięć minut po zmianie stron Vive wygrywało 25:15, zmierzając po pewne zwycięstwo w Lubinie. Zagłębie drugą połowę zagrało dużo lepiej niż pierwszą, ale mecz zakończył się zwycięstwem podopiecznych Talanta Dujszebajewa różnicą dziesięciu bramek.
MKS Zagłębie Lubin – PGE Vive Kielce 25:35 (10:18)
Zagłębie: Schodowski, Wiącek – Borowczyk 2, Stankiewicz 4, Pawlaczyk, Gębala 1, Dudkowski 1, Sroczyk, Tokaj 1, Pietruszko 2, Marciniak 3, Hajnos, Bogacz 4, Kupiec 3, Adamski, Chychykalo 4.
Vive: Kornecki, Wałach – Vujović 6, Pehlivan 3, Aguinagalde 4, Lijewski 3, Kulesz 4, Moryto 9, Surgiel, Zdziech, Fernandez 6, Daniel Dujszebajew, Guillo.
MVP meczu: Arkadiusz Moryto (PGE Vive)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.