MŚ w biathlonie - Kamila Żuk: czuję się zwyciężczynią tego biegu
To najlepszy wynik biało-czerwonych w tym sezonie, jednak obserwujący zawody mogą czuć pewien niedosyt. Po trzech zmianach, na których pobiegły Kinga Zbylut, Monika Hojnisz-Staręga i Żuk, podopieczne trenera Michaela Greisa prowadziły z przewagą ponad 40 sekund. Magdalena Gwizdoń była jednak wolniejsza od rywalek i dała się wyprzedzić sześciu z nich.
Kamila Żuk spisała się w sobotę bardzo dobrze. Polka tylko raz dobierała na strzelnicy, a dobre tempo biegu pozwoliło jej zakończyć zmianę na pierwszej pozycji. Wałbrzyszanka miała wówczas ponad 40 sekund przewagi nad kolejną z rywalek. - Dając Magdzie zmianę aż się popłakałam ze wzruszenia. Emocje były tak duże, dawno nam się tak sztafeta nie poukładała. My jakoś dużo nie tracimy na trasie, ale zawsze brakowało nam tego dobrego strzelania - podkreśliła Żuk. Ona sama wbiegała na trasę na drugiej pozycji. Spytana, o czym myślała ruszając na swoją zmianę, z uśmiechem odparła: "Że zabiję koleżanki".
- Byłam naprawdę zestresowana. Wiadomo, że nie jest łatwo wziąć zmianę na tak wysokiej lokacie, szczególnie w moim przypadku. Ja ostatnio niestety "kulałam" z tym strzelaniem. Dzisiaj się poukładało, cieszę się niesamowicie. Ja się czułam, jakbym wygrała ten bieg. Zdobyłam wiele doświadczenia i myślę, że przekonałam kibiców, że my jednak potrafimy coś zrobić dobrego - dodała Żuk.
Gwizdoń miała wprawdzie dużą przewagę, ale na jej zmianie biegły też rywalki ze ścisłej czołówki, m.in. mająca dotychczas pięć medali we Włoszech Norweżka Marte Olsbu Roeiseland. To właśnie ona cieszyła się z czwartego już złota, a Polkę wyprzedziło też pięć innych rywalek. Na podium oprócz Norweżek stanęły Niemki i Ukrainki. Biało-Czerwone straciły do triumfatorek ponad 50 sekund.
Kamila Żuk, podobnie jak Kinga Zbylut i Magdalena Gwizdoń, zakończyła już udział w mistrzostwach w Anterselvie. Hojnisz-Staręga w niedzielę powalczy jeszcze o medal w biegu ze startu wspólnego, do którego pozostałe Polki się nie zakwalifikowały.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.