Śląsk Wrocław w ekstraklasie: radość, która nie cieszy (Komentarz)
Mecze Śląska Wrocław komentowałem od czterech lat, uzbierało się ich około stu. Były lepsze i gorsze momenty. Bywało różnie. Na ten awans czekałem wierząc, że nastąpi. Może nawet zaczynałem wątpić. To teraz nie jest istotne.
Pojawiło się podstawowe pytanie: co dalej? Odpowiedź jest jasna, prosta i brutalna. Nie ma już dalej!!! To koniec! Ten zespół już nigdy nie zagra w takim składzie, tej drużyny już nigdy nie poprowadzi Ryszard Tarasiewicz. Tej drużyny już nie ma...
Z radością przyjąłem koszulkę podarowaną przez Patryka Klofika, zawiśnie w redakcji jako pewien symbol. Zacząłem rozmawiać z piłkarzami. Radość mieszała się z goryczą. - Sprzedali nas jak kamienicę z lokatorami - przyznał Wojciech Górski. - Ze Śląska został już tylko znaczek. Wiem, że nie będę trenerem tego zespołu w nowym sezonie. Jak rozwiążę kontrakt powiem więcej - dodał Ryszard Tarasiewicz.
"Może nie wszystko stracone?" - pomyślałem. Może fuzja nie jest jeszcze przesądzona? Ale po włączeniu internetu znalazłem na stronie PZPN następujący zapis: "Komisja ds. Nagłych PZPN wyraziła zgodę na przeniesienie Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski do Wrocławia i połączenie ze Śląskiem. W tej sytuacji przyjęte zostały następujące założenia..." i mnie zamurowało...
Bo skoro PZPN wyraża zgodę, to musiał dostać już dokumenty stwierdzające fuzję. Takie działania nie są podejmowane na podstawie nawet najszczerszych deklaracji. Po co więc czekać z jej ogłoszeniem? Po co przesuwać ceremoniał skoro i tak wszystko już wiadomo...?
No i druga sprawa: "przeniesienie Dyskobolii do Wrocławia i połączenie ze Śląskiem". Aha - to też otworzyło mi oczy. Czyli Groclin tylko zmienia miejsce pobytu, czyli gdzie jest Śląsk???
Pamiętam moment, gdy prezydent Rafał Dutkiewicz zapewniał media na konferencji prasowej, że Ryszard Tarasiewicz ma dwa lata spokojnej pracy na wprowadzenie zespołu do ekstraklasy. Nie miał nawet roku... I nie dziwię się, że odejdzie z klubu. MUSI to zrobić już po raz drugi w swojej krótkiej karierze trenerskiej. A przecież na jego zrytym stresem sercu widnieje złotymi literami napisane słowo: "Śląsk". Teraz zostanie brutalnie wyrwane...
Po awansie do ekstraklasy następuje wielka feta, zespół spotyka się z kibicami, władzami miasta, wspólne świętowanie. Nie wiem czy coś takiego będzie miało miejsce we Wrocławiu i szczerze w to wątpię. Nie wiem czy władze miasta zdecydowałyby się na takie spotkanie.
Trener Tarasiewicz mówił tuż przed zakończeniem sezonu: "Chodzi o to, abyśmy po ostatnim meczu mogli podać sobie ręce i spojrzeć prosto w oczy". Cieszę się, że po meczu w Poznaniu z Wartą mogłem podać im ręce i spojrzeć właśnie prosto w oczy. Ja wiedziałem i oni również... Czasem spojrzenie mówi więcej niż słowa... Czy kiedyś ich jeszcze zobaczę?
A swoją drogą - po wywalczeniu awansu, w 90 proc. klubów pozostaje ten sam trener, a zespół jest wzmacniany kilkoma zawodnikami. We Wrocławiu wybrano drogę rewolucji. Historia mówi, że nie wszystkie zakończyły się powodzeniem.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.