PGE Turów Zgorzelec - Prokom Trefl Sopot 59:66

(PAP) | Utworzono: 2008-05-28 23:59 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

W ostatniej części gry goście znakomicie się bronili i wygrali tę część 20:5. Najlepszymi zawodnikami Prokomu byli Polacy Filip Dylewicz (26 pkt i 7 zbiórek) i Krzysztof Roszyk (15 pkt, w tym trzy celne rzuty za 3 pkt). Mistrzowie Polski wystąpili bez kapitana i najlepszego strzelca Milana Gurovica, który za sprowokowanie awantury podczas czwartego spotkania i atak na Thomasa Kelatiego został zawieszony na jeden mecz.

Pierwsza kwarta rozpoczęła się od niecelnych rzutów obu drużyn. Zawodnicy zdając sobie sprawę z wagi meczu rozgrywali swoje akcje ostrożnie i bardzo uważnie grali w obronie.

Po pięciu minutach Turów, dzięki trafieniom Roberta Witki i Dragisy Drobnjaka, prowadził 12:8. Przewaga gospodarzy zaczęła topnieć, gdy trener Prokomu Tomas Pacesas dokonał kilku zmian i wprowadził na parkiet Filipa Dylewicza i Mustafę Shakura. Po 10 minutach PGE wygrywał 17:16.

Druga kwarta rozpoczęła się od rzutów Dylewicza i - za trzy punkty - Krzysztofa Roszyka, co dało Prokomowi minimalne prowadzenie: 21:19. Później jednak przewaga gospodarzy zaczęła rosnąć. Skutecznie zagrał David Logan, dzięki któremu Turów pięć minut przed końcem kwarty prowadził 30:22.

Ostatnie minuty tej części gry należały jednak do gości, którzy w dużej mierze dzięki rzutom Dylewicza i Mustafy Shakura, odrobili część strat i na przerwę schodzili tracąc do Turowa trzy punkty, 34:37.

Na początku trzeciej kwarty czwarte faule popełnili kolejno dwaj rozgrywający zespołu z Sopotu: Igor Milicic i Mustafa Shakur. Od tego momentu sopocianie wyraźnie zwolnili i mieli kłopoty w ataku. Słabiej spisywał się Simonas Serapinas i jego rodak Donatas Slanina, który doznał mocnego stłuczenia barku w połowie pierwszej kwarty. Turów grał coraz lepiej - dwukrotnie zza linii 6,25 m trafił środkowy Dragisa Drobnjak, co w połączeniu z rzutami z półdystansu Logana, pozwoliło gospodarzom wygrać tę część gry 17:12 i prowadzić po 30 minutach 54:46.

Ostania kwarta to znakomita defensywa sopocian, którzy zupełnie zneutralizowali dwóch liderów Davida Logana i Thomasa Kelatiego (tu zasługa dobrze pomagającego kolegom Pape Sowa). Przez osiem i pół minuty gospodarze zdołali uzyskać tylko dwa punkty. Po akcjach Dylewicza i Roszyka przewaga Turowa stopniała w połowie kwarty do dwóch punktów (56:54). Chwilę później do remisu 56:56 doprowadził efektownym zagraniem Pape Sow. Dwie minuty przed końcem meczu ten sam zawodnik po znakomitym podaniu Shakura, wyprowadził mistrzów Polski na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie 58:56.

Trzy kolejne rzuty zza linii 6,25 m zmęczonych koszykarzy Turowa nie dotknęły nawet obręczy. Kluczowe akcje meczu wykonali Dylewicz i Roszyk. Dylewicz popisał się wejściem pod kosz i zdobył punkty będąc faulowanym, zaś Roszyk na 60 sekund przed końcem gry trafił za trzy punkty. Prokom prowadził wówczas 64:56 i nie dał sobie odebrać wygranej.


PGE Turów Zgorzelec - Prokom Trefl Sopot 59:66
(17:16, 20:18,17:12, 5:20).

Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3-2 dla Prokomu Trefla. Szósty mecz rozegrany zostanie w sobotę w Sopocie.

Punkty:

PGE Turów Zgorzelec: David Logan 15, Dragisa Drobnjak 14, Robert Witka 13, Thomas Kelati 7, Slobodan Ljubotina 5, Marko Scekic 3, Iwo Kitzonger 2, Vjeko Petrovic 0, Robert Skibniewski 0.

Prokom Trefl Sopot: Filip Dylewicz 26, Krzysztof Roszyk 15, Mustafa Shakur 8, Pape Sow 7, Donatas Slanina 4, Igor Milicic 2, Tomas Masiulis 2, Simonas Serapinas 2, Tim Kisner 0, Jovo Stanojevic 0.


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~kin2008-07-07 10:37:38 z adresu IP: (78.31.xxx.xxx)
harding nana to pieprzony debil
~kari2008-05-30 10:45:57 z adresu IP: (87.105.xxx.xxx)
nie interesuje mnie koszykówka,ale SOPOT i owszem