Chciała uratować zaniedbanego psa, policjanci mówili o nieuzasadnionej interwencji
Chciała pomóc, a usłyszała, że poniesie konsekwencje nieuzasadnionej interwencji. Tak Katarzyna Stec z Nowej Rudy opowiada o sobotniej akcji ratowania psa. O zwierzęciu w tragicznym stanie, głodnym, uwiązanym na ciężkim łańcuchu i słaniającym się na łapach powiadomiła policję. Wszystko działo się w miejscowości Jugów w gminie Nowa Ruda. Pies był przywiązany do rozpadającej się szopy.
- Miałam nadzieję, że policjanci szybko zabiorą tego biednego psiaka, pomogą mu. Tymczasem okazało się, że wyolbrzymiam problem - opowiada kobieta:
Dodatkowo policja zapowiedziała, że wyciągnie konsekwencje wobec kobiety:
Katarzyna Stec złożyła oficjalną skargę do komendanta. Oficer prasowy z Kłodzka Wioletta Martuszewska zapewnia, że policjanci nie zbagatelizowali sprawy:
Prowadzone są czynności, które wykażą, czy doszło do znęcania się nad zwierzęciem. Policjanci zostawili psa u właściciela, bo takie były ustalenia z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami. Tymczasem skargę na działania policji złożył także Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, który ostatecznie przewiózł czworonoga do kliniki weterynaryjnej, gdzie potwierdzono jego fatalny stan. Mówi o tym Konrad Kuźmiński z DIOZ-u:
Obie strony zapowiadają wyjaśnienie tej sprawy i ustalenie jak wyglądała policyjna interwencja.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.