Hubert Hurkacz w drugiej rundzie AO po pięciosetowej przeprawie
Pierwotnie pojedynek rozpoczynający udział Polaka w tegorocznej imprezie na kortach twardych w Melbourne zaplanowany był na poniedziałek. Wraz z wieloma innymi został jednak przełożony z powodu deszczu. We wtorek zawodników powitało już słońce.
Hurkacz sezon zaczął imponująco - w drużynowym turnieju ATP Cup wygrał wszystkie swoje trzy spotkania singlowe z wyżej notowanymi rywalami, a potem zaliczył udany występ w Auckland. Wiele do życzenia zaś pozostawiła jego gra w pierwszym w karierze meczu w roli rozstawionego. Zajmujący także 31. miejsce w rankingu ATP zawodnik popełniał wiele błędów, z których w pierwszej części pojedynku korzystał 99. w tym zestawieniu Novak.
Obaj zawodnicy w pierwszej odsłonie przez dłuższy czas dobrze pilnowali własnego podania (Polak w 11. gemie musiał bronić się przed jego stratą) i doszło do tie-breaka. Prowadzący w nim 3-2 Hurkacz oddał za sprawą własnych pomyłek cztery kolejne punkty starszemu o cztery lata przeciwnikowi. Przy pierwszej piłce setowej jeszcze wyszedł z opresji, ale po kolejnym jego błędzie z objęcia prowadzenia w całym meczu cieszył się Austriak.
Novaka udane rozpoczęcie spotkania wyraźnie podbudowało i przejął inicjatywę. Szybko na tablicy pojawił się wynik 3:0 dla niżej notowanego z zawodników. Faworyt nie był w stanie przerwać dobrej passy rywala. Polak nie mógł liczyć na swój serwis i zawodził także w pozostałych elementach.
Dopiero znajdując się pod ścianą, Hurkacz poprawił swoją grę i zabrał się skutecznie za odrabianie strat. W trzeciej partii zaliczył dwa "breaki', a w kolejnej jednego. Novak jednak nie rezygnował całkiem z walki - Polak do remisu w całym pojedynku doprowadził po wykorzystaniu trzeciego setbola.
Piąta odsłona przyniosła więcej emocji niż dwie poprzednie. Co prawda wrocławianin wygrywał 4:2, ale znów zaliczył słabszy okres w grze i Austriak wygrał dwa gemy z rzędu. Tym razem jednak on później nieco pomógł przeciwnikowi i swoimi błędami ułatwił mu uzyskanie przełamania powrotnego. Ostatniego gema Hurkacz zaczął od stanu 0:30, ale pomógł sobie wówczas serwisem, a nieco ponad trzygodzinny mecz zakończył udaną akcją przy siatce.
Polak po raz pierwszy w karierze wygrał spotkanie, które zaczął od stanu 0:2 w setach. We wtorek posłał 16 asów, ale miał też dziewięć podwójnych błędów. Obok 51 uderzeń wygrywających miał tyle samo niewymuszonych błędów. To pierwszy wygrany mecz Hurkacza w głównej drabince tego turnieju, a zadebiutował w niej 12 miesięcy temu.
Przeciwnikiem wrocławianina w 2. rundzie Australian Open będzie reprezentant gospodarzy John Millman, który we wtorek wyeliminował Francuza Ugo Humberta. Wrocławianin z 47. w światowym rankingu rywalem mierzył się dotychczas dwa razy w challengerach i za każdym razem lepszy był starszy o osiem lat rywal. Australijczyk w Melbourne tylko raz - cztery lata temu - dotarł do trzeciej rundy. W Wielkim Szlemie najlepiej poszło mu dwa lata temu w US Open, gdy zatrzymał się na ćwierćfinale.
Hurkacz i Millman nie będą mieli zbyt dużo czasu na odpoczynek - ich mecz powinien odbyć się w środę.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.