Zmiana trenera w AS-Bau Śląsku Wrocław! "To strzał w kolano" (Komentarz)
Jeszcze nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Gdy zespół zajmuje 2 miejsce w tabeli 1 ligi, przegrywa zaledwie 1 spotkanie to ostatnią rzeczą o jakiej bym pomyślał, byłoby zwolnienie trenera. I pewnie nie tylko ja...
A jednak stało się. W najmniej spodziewanym momencie, tuż przed rozpoczęciem kolejnego treningu właściciele AS Bau Śląska Wrocław podziękowali za pracę Krzysztofowi Mistakowi. Powód? No właśnie - tu jest problem...
Jeżeli powodem jest brak perspektyw przed zespołem to zaczynam się dziwić. Jeśli mówi się o tym, że ten trener nie gwarantuje powodzenia w walce o awans do ekstraklasy to zaczynam się już śmiać. Niestety, jest to śmiech przez łzy...
Bo to właśnie ten trener prowadził zespół, gdy jako szkoleniowiec formalnie wpisywany był jeden z właścicieli klubu Stanisław Haczkiewicz. Bo to właśnie do tego trenera przybiegli włodarze klubu, gdy drużyna pod wodzą Joachima Wacławczyka staczała się na dno. Bo to właśnie dzięki zabiegom tego szkoleniowca do drużyny dołączyli przed sezonem Adrian Marciniak i Mariusz Gujski a teraz poważnie nad przyjściem zastanawiał się Tomasz Malesa.
Ich cyrk, ich małpy, bo i ich pieniądze... Można tak powiedzieć. Ale kaprys nigdy nie powinien być ważniejszy od zdrowego rozsądku. Trener Mistak miał postawione zadanie, którego się podjął i jeśli można było go rozliczać, to dopiero po zakończeniu sezonu a nie wtedy, gdy drużyna ma nadal ogromne szanse na powrót do ekstraklasy. Chyba, że na tym powrocie władzom klubu już nie zależy...
Znam trenera Mistaka. Wiem, że potrafi twardo bronić swoich racji i jest konsekwentny. Ale jeśli po jego usunięciu z ławki trenerskiej do mnie jako dziennikarza zadzwonili sami zawodnicy uznałem, że nie mogę przejść obok tematu obojętnie.
Nie mam nic do trenera Jednoroga. Nie zamierzam podważać jego kompetencji ani w żaden sposób dyskwalifikować umiejętności szkoleniowych. Nie o to chodzi i nie taki jest cel. Po prostu twierdzę, że w tym momencie zmiana szkoleniowca na ławce trenerskiej Śląska była ostatnią z rzeczy, która była tej drużynie potrzebna.
Liczyłem na pasjonujący finisz 1 ligi piłkarzy ręcznych. Planowałem transmisję z wyjazdowego meczu w Wągrowcu. Teraz mogę już chyba złożyć gratulacje z okazji awansu Nielbie. Śląsk stał się bowiem organizmem, który psuje się od środka, a w tej sytuacji o sukcesie nie ma co marzyć.
To nie był strzał w dziesiątkę, to był strzał w kolano...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.