Legnica: Spada liczba czytelników. Zamkną dwie biblioteki
Na początku wieku z placówki przy ul. Bieszczadzkiej książki wypożyczało około tysiąca osób rocznie. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy - niespełna 400. Dlatego księgozbiór zostanie przeniesiony do sąsiedniego oddziału przy ul. Pomorskiej.
- Identyczne rozwiązanie chcemy zastosować na osiedlu Kopernika - przyznaje Anna Gątowska, szefowa Legnickiej Biblioteki Publicznej.
- Od wielu lat lekkie spadki niestety odczuwamy. To jest sto osób, dwieście osób rocznie, ale jednak te spadki zaistniały. Biblioteka jest żywym tworem i musi reagować na różnego rodzaju wyniki, ilości i tendencje, którym podlega cała kultura.
Legnickie biblioteki - podobnie jak w innych zakątkach Dolnego Śląska - od kilku lat przeobrażają się w małe centra kultury z kafejkami internetowymi oraz zajęciami dla dzieci i seniorów.
W Szczawnie Zdroju od kilku tygodni dużym zainteresowaniem cieszy się wypożyczanie z dostawą do domu.
- To oferta skierowana głównie do osób starszych i chorych - wyjaśnia Magdalena Klimczak, szefowa szczawieńskiej placówki.
- Proszę do nas zadzwonić na telefon biblioteczny i umówić się. Osoba, która będzie miała wypożyczoną książkę musi mieć swoją kartę biblioteczną. Może wypożyczyć maksymalnie cztery książki. Nie może oczywiście zalegać.
- Są osoby uzależnione od wózka, a chciałyby jakąś książkę przeczytać - bardzo dobry pomysł.
- Na pewno byłoby więcej chętnych do czytania.
Takie projekty w Legnicy oferowane są od kilku lat.
W ciągu ostatnich 10 lat z dolnośląskiej mapy bibliotek zniknęło blisko 50 placówek. Sytuacja jest niepokojąca, ale najgorsze chyba mamy za sobą. Beata Jasiak, inspektor badań czytelniczych z Dolnośląskiej Biblioteki Publicznej podkreśla, że w naszym województwie najwięcej likwidacji przypadło na lata 2012 - 2013.
- Dyrektorzy bibliotek zaczęli się zastanawiać czy lepiej tworzyć lepsze placówki wielofunkcyjne, czy też utrzymywać małe, które nie spełniają oczekiwań użytkowników. Generalnie znikają dwie placówki rocznie. A w ich miejsca czasami powstanie nowa biblioteka, a czasami powstanie jedna lepsza, silniejsza placówka w gminie.
Andrzej Tyws, dyrektor Dolnośląskiej Biblioteki Publicznej jest przekonany, że pachnące drukarnią książki nie odejdą do lamusa jak kasety video, czy taśmy magnetofonowe. Podobnie jak biblioteki - szczególnie w miejscowościach oddalonych od aglomeracji.
- Małe wiejskie filie biblioteczne przejmują w tej chwili rolę podstawowych ośrodków życia wspólnot lokalnych. Tam ludzie mogą się spotkać, mogą wymienić się poglądami, mogą zaczerpnąć informacji na tematy, które ich żywo interesują. W związku z tym dbajmy o nie, jak o podstawowe miejsca integracji lokalnej.
Dolnośląskie statystyki nie wyglądają najgorzej. W 2017 roku w miastach naszego województwa działało 207 bibliotek, a w ub. roku o jedną mniej. Na wsiach - ta liczba nie zmienia się - pracuje 385 filii bibliotecznych.
POSŁUCHAJCIE CAŁEGO MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.