Przegrana szczypiornistów Zagłębia Lubin w Płocku
Nafciarze do meczu z Zagłębiem przystąpili dzień po powrocie ze Szwajcarii z konfrontacji w Lidze Mistrzów. Zmęczenie Wisły na pewno zadziałało na korzyść gości z Lubina, tym bardziej, że trener Sabate od pierwszych minut desygnował do gry zawodników, którzy w ostatnich meczach mieli mniej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.
Wisła miała sporo problemów z nabraniem płynności w ataku pozycyjnym. Dużo lepiej wyglądało to w obronie, gdyż przez dziesięć minut straciła tylko jedną bramkę (4:1). Gdy jednak Zagłębie doprowadziło do stanu 4:3. Trener płocczan zaczął więc powoli wracać do sprawdzonego w ostatnich pojedynkach ustawień, z Przemysławem Krajewskim na prawym skrzydle, Lovro Mihiciem na lewym oraz Jerko Matuliciem na prawym rozegraniu.
Gdy po kwadransie gry rzutem do pustej bramki trafili goście, w ORLEN Arenie zapanowała konsternacja. Chwilę później, po bramce Stanisława Gębali Zagłębie prowadziło nawet 6:4. Goście jednak grali szybko po straconych bramkach i skutecznie w ataku pozycyjnym, co pozwoliło im jeszcze przez kilka kolejnych minut utrzymać przewagę bramkową.
Wystarczyły jednak dwa błędy miedziowych, aby na konto Wiślaków powędrowały cztery kolejne trafienia i tablica świetlna pokazała stan 10:8. Gdy w 23.min. na 11:8 trafił Lovro Mihić, o czas poprosił Bartłomiej Jaszka. Po powrocie na boisko gospodarze kontynuowali punktowanie rywala, ostatecznie schodząc do przerwy przy prowadzeniu 16:10.
Po zmianie stron przewaga Wisły Płock szybko rosła. W 35.min. było już 20:12 i mecz był praktycznie rozstrzygnięty. Przyjezdni nie mieli zbyt wiele pomysłów na sforsowanie płockiej defensywy, nawet grając w przewadze jednego zawodnika. Dopiero gdy do Pawła Kowalskiego na ławce kar dołączył Przemysław Krajewski, miedziowi zapisali na swoim koncie dwie kolejne bramki i nieco podreperowali wynik. Po wyrównaniu się sił, kilka udanych interwencji zanotował Marcin Schodowski, który był najjaśniejszą postacią Zagłębia w tym pojedynku. Goście wykorzystali dobrą formę swojego bramkarza i zmniejszyli straty do Wisły do pięciu oczek.
Atmosferę w hali podgrzewały dodatkowo kontrowersyjne decyzje sędziów, do których pretensje mieli trenerzy i zawodnicy obu ekip. Nie miało to jednak znaczenie dla końcowego wyniku i Nafciarze pewnie zwyciężyli 28:22. Wynik kapitalnym rzutem z podłoża równo z syreną ustalił Niko Mindegia.
ORLEN Wisła Płock – Zagłębie Lubin 28:22 (16:10)
ORLEN Wisła: Morawski – Zdrahala, Matulić, Ruiz 2, Góralski 2, Piechowski, Szita, Krajewski 1, Źabić 2, Mihić 6, Kowalski, Sulić, Czapliński 2, Mindegia 5, Mlakar 8
Zagłębie: Schodowski - Stankiewicz, Mrozowicz, Pawlaczyk 2, Gębala 3, Sroczyk 1, Tokaj 3, Pietruszko 3, Marciniak 1, Hajnos 5, Bogacz 1, Kupiec 1, Adamski, Chychykalo 1.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.