Czarno w Zgorzelcu. Turów przegrywa po dogrywce!
Tego nie spodziewał się chyba nikt. Koszykarze Turowa już w pierwszym meczu stracili przewagę własnego parkietu w półfinałowej rywalizacji z Czarnymi. Zgorzelczanie przed ostatnią częścią spotkania poczuli się zbyt pewni zwycięstwa, a rywale pokazali niesamowity charakter i wolę walki najpierw doprowadzając do dogrywki, a potem rozstrzygając spotkanie na swoją korzyść.
Wszystko zaczęło się jednak zgodnie z planem. Zespół Turowa od pierwszej kwarty grał bardzo mądrze i konsekwentnie i choć rywale prezentowali się naprawdę dobrze, to zgorzelczanie zdołali wypracować sobie kilkupunktową przewagę. Do przerwy gospodarze prowadzili 45:35.
Na drugą połowę podopieczni Pawła Turkiewicza i Andrzeja Adamka wyszli jeszcze bardziej zmotywowani na co rywale nie byli w stanie odpowiedzieć skuteczną grą. Turów grał tak dobrze zarówno w ataku i obronie, że zanosiło się na pogrom. Przewaga wicemistrzów Polski osiągnęła nawet 21 punktów. I wtedy stało się coś niesamowitego.
Niestety, ku rozpaczy wypełnionej po brzegi hali w Zgorzelcu, Czarni rzucili się do odrabiania strat. Nieprawdopodobnie grał lider gości Demetric Bennett, który siał spustoszenie pod koszem Turowa. Przewaga topniała w oczach, aż w końcu na 17 sekund przed końcem spotkania Chris Booker doprowadził do remisu. Zgorzelczanie mieli jeszcze czas żeby przeprowadzić skuteczną akcję, ale ją zmarnowali.
W dogrywce emocji było jeszcze więcej. Lepiej jednak zaczęli ją słupszczanie, którzy szybko osiągnęli pięciopunktową przewagę. Paweł Turkiewicz szybko poprosił o czas i to było bardzo dobre posunięcie, po którym jego koszykarze znów zaczęli grać bardzo dobrze i objęli prowadzenie. Na krótko. Po kapitalnych akcjach Antonio Burksa Czarni znów byli bliżsi zwycięstwa. W ostatnich sekundach Turów mógł to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale spudłował trzy z czterech rzutów wolnych i to goście cieszyli się z jednopunktowego triumfu.
To duża niespodzianka. Turów przegrał jednak na własne życzenie. Po trzydziestu minutach zgorzelczanie za szybko poczuli się zwycięzcami spotkania i spotkała ich surowa kara. Czarni objęli prowadzenie w półfinałowej serii i teraz to oni mają przewagę własnego parkietu.
Limit pomyłek Turowa się wyczerpał. Wtorkowy mecz numer dwa w Zgorzelcu gospodarze będą musieli rozstrzygnąć na swoją korzyć. Bo w przeciwnym razie finał bardzo się oddali.
PGE Turów Zgorzelec - Czarni Słupsk 98:99 (23:17, 22:18, 21:17, 18:32, d.14:15)
PGE Turów: B.Bailey 20, K.Roszyk 19, A.Harris 14, T.Edney 11, J.Turek 10, C.Daniels 8, R.Witka 8, D.Drobnjak 5, M.Stefański 3, B.Bochno 0.
Czarni: D.Bennett 25, C.Booker 20, M.Kedzo 18, A.Burks 10, M.Sroka 9, P.Leończyk 8, M.Cesnauskis 7, B.Bakić 2, O.Barlett 0, P.Malesa 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.