Rozmowa Dnia: Jacek Sutryk: Oczekuję wsparcia i zaufania mieszkańców Wrocławia
Wśród zamierzeń na najbliższe miesiące Jacek Sutryk zapowiada kolejne inwestycje w transport i wymianę pieców węglowych. Szczegóły mamy poznać 17 listopada.
POSŁUCHAJ ROZMOWY DNIA:
Za 19 dni minie rok prezydentury. Jakie odczucia?
W tym czasie rok temu byłem już prezydentem-elektem. Jakie odczucia? Dużo procesów udało się rozpocząć. Ten rok traktowałem jako ten, w którym chcę dokonać takiej inwentaryzacji w bardzo wielu obszarach, zastanowić się nad nowymi projektami i już je rozpocząć. Mam wrażenie, że to się udało. W mieście wiele rzeczy w takich cyklach wielomiesięcznych i wieloletnich się odbywa, więc nie należy oczekiwać, że pewne rzeczy uda się przestawić z dnia na dzień. U pewnych ludzi jest takie oczekiwanie.
Może pan rozbudził apetyt?
Wydaję mi się, że żyjemy w czasach kiedy jesteśmy bardzo niecierpliwi. Ja o tym bardzo często mówię. Dla wielu obowiązuje tylko czas teraźniejszy.
A pan jest cierpliwy?
Ja jestem cierpliwy. Jak pan porozmawia z ludźmi, którzy odnieśli duży sukces w biznesie, to oni wskazują cierpliwość jako klucz do sukcesu. Tak samo musimy myśleć o mieście. Trudno jest przy tym reżimie prawnym, przy tym ustawodawstwie, pewne rzeczy przyspieszać, niektórych nawet nie należy. Powinniśmy się generalnie uzbroić w cierpliwość, to nas z całą pewnością doprowadzi do dobrych efektów.
A takie najważniejsze osiągnięcie z tego roku? Co by pan wymienił?
Dwie duże inwestycje transportowe. Rozpoczęcie największej w powojennym Wrocławiu inwestycji tramwajowej. Ponad 7 kilometrów nowej trasy na Nowy Dwór. To trasa autobusowo-tramwajowa. Bardzo duże zadanie za ponad 200 milionów złotych. Udało się już rozpocząć budowę na pierwszym odcinku w ulicy Nabycińskiej i idziemy dalej. Kolejne przetargi już ogłoszone, część jest rozstrzygniętych. Druga niezwykle ważna nitka w ciągu ulicy Długiej i Popowickiej. Co ponadto? Udało się skutecznie pozyskać ważną działkę na wrocławskich Wojszycach pod duży zespół szkolno-przedszkolny na ponad 1000 dzieciaków. To dokładnie przy ulicy Asfaltowej. Jest ogłoszony konkurs na zaprojektowanie tego miejsca. Z takich, wydaję mi się wdzięcznych tematów, zabezpieczyć, przy współpracy z Agencją Mienia Wojskowego, ważny teren zielony na Kępie Mieszczańskiej.
A co się nie udało? Czy coś poszło nie tak?
Tu wracam do tego, że w mieście wiele rzeczy odbywa się w takim cyklu procesowym, ale martwi mnie jeszcze stan wrocławskich torowisk. Że jest jaki jest.
A wie pan jak mnie to martwi?
Wszystkich nas martwi, tylko proszę pamiętać, że to są gigantyczne wyzwania. Ja już przeznaczyłem 130 milionów na remonty istniejących torowisk. Ale tego nie da rady zrobić w ciągu tygodnia, miesiąca, nawet roku. To jest cały proces związany z diagnozą, inwentaryzacją, później zamówieniem, wyprodukowaniem, wreszcie zamontowaniem w taki sposób, by nie sparaliżować miasta. To się już dzieje. Proszę zobaczyć: torowisko przebudowane w ulicy Ślężnej, teraz skończyliśmy ulicę Podwale, nowe rozjazdy zamontowane na placu Legionów, kolejne już zamówione i będą montowane. To się dzieje. Ci którzy mnie challengują i mówią, że jak to jest, że przez rok tego wszystkiego jeszcze nie zrobiliście, chciałbym ich uspokoić i powiedzieć, że tych rzeczy nie da się tak szybko zrobić.
A wie pan, że jak pan był w Holandii, to miejscy aktywiści przyszli przed ratusz z tortem dla pana? A to z okazji tego, że od początku roku wrocławskie tramwaje wykoleiły się prawie 100 razy.
Słodycze są niezdrowe. Kolejnym razem polecam tort np. marchewkowy albo dyniowy.
Może bardziej eko? Ta liczba nie robi na panu wrażenia?
To są nieprecyzyjne dane, ponieważ one mówią o liczbie wszystkich zdarzeń tramwajowych. Pewne z nich są powodowane nie przez same tramwaje. Natomiast co do samego bilansu, to tam jest podawana jedna narracja, że tory są złe. To jest nieprawda. Ja każdego dnia dostaję raport, który mówi o powodach wstrzymania ruchu tramwajowego we Wrocławiu. Proszę mi wierzyć, że to nie jest tak, że to w największym stopniu spowodowane jest wykolejeniami. Jest wiele zdarzeń drogowych, też niezależnych od samych tramwajów i stanu torowisk. Trochę zgrany temat, ale ja naprawdę zdaję sobie sprawę z wyzwań w tym zakresie. Nie mówię, że jest świetnie, jest dużo pracy przed nami. Będę to robił, pieniądze przeznaczyłem, musimy się po prostu uzbroić w cierpliwość. Niezależnie czy prezydentem jest Sutryk, czy byłby jakiś inny Sutryk, albo jeszcze inny, zapewniam, że nie zrobiłby tego szybciej. Mam przynajmniej plan.
Aż tylu Sutryków nie ma?
Na szczęście aż tylu nie ma.
A jak pan ocenia efektywność buspasów, które funkcjonują od miesięcy? Mieszkańcy zaczęli się przesiadać do komunikacji miejskiej?
Buspas nie jest niczym nowym we Wrocławiu, dlatego ta dyskusja mnie dziwi. Przecież tych buspasów jest już wiele.
Ale one jednak powodują emocje.
U części tak. Ale dostaję też wiele ważnych sygnałów, które mówią, że o to chodziło, że korzystają ludzie z komunikacji. Jeżeli 40 tysięcy ludzi przejeżdża codziennie środkami komunikacji miejskiej ulicą Grabiszyńską, to naprawdę warto. No możemy produkować drogi w nieskończoność, wyburzać kolejne kamienice, ale jeżeli ktoś myśli, że to rozwiąże problem ruchu kołowego, to jest w gigantycznym błędzie. Już nie będę się odwoływał do tych rozwiązań holenderskich, które rzeczywiście ostatnio oglądałem. Zaledwie 25% Holendrów w Amsterdamie posiada własne auto. Tam za godzinę parkowania w mieście trzeba zapłacić 7,50 euro. To są zupełnie inne warunki. Chodzi tylko o zmianę pewnego rodzaju myślenia. Ja powiedziałem, że chcę wrocławianom zostawić po sobie dobrze zorganizowany transport publiczny i w tym kierunku będę działał. Musimy przyjmować tego typu rozwiązania, mam nadzieję, że się do nich przyzwyczaimy, że się ich nauczymy i za kilka lat staną się dla nas oczywiste. Tym bardziej, że to się wiąże z kwestią niskiej emisji.
Wprowadził pan alarm klimatyczny.
Tak, bo sytuacja jest dość szczególna. My ją widzimy. Jeżeli państwo oczekują, że ja jakoś z tym problem będę miał sobie radzić, no to pozwólcie mi działać. Jednym z elementów takiego działania jest stawianie na transport nisko emisyjny, czyli np. na tramwaje. Jeżeli mamy dobrze nimi jeździć, to one muszą być szybkie, czasy przejazdu muszą być krótsze itd., więc muszą jeździć wyseparowanymi pasami. Będę chciał tych wszystkich, którzy jeszcze nie końca są przekonani, prosić o zaufanie. Musimy myśleć o tych sprawach jak o pewnych wyzwaniach, które przed nami stoją.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.