"Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi". Po koncercie w Hali 100 osób straciło kurtki
W szatni były zdublowane numerki. Według relacji świadków szatniarze, nie radząc sobie z sytuacją, opuścili stanowisko pracy i ludzie sami wchodzili do szatni, szukając swoich ubrań. - Zrobił się straszny bałagan - mówi Dawid, który był na koncercie:
Wiele osób nie znalazło swoich rzeczy. W niedzielę rano wszystkie nieodebrane kurtki zostały zabrane przez firmę organizującą koncert - agencję Follow The Step - do Warszawy.
Poszkodowani zamierzają zgłosić sprawę na policję:
- To organizator koncertu - zgodnie z umową - odpowiada za wszystko - także za szatnie. Aby na przyszłość uniknąć takich sytuacji, spółka pracuje nad nowym wzorem umowy z organizatorami imprezy - mówi rzeczniczka Hali Anna Worsztynowicz:
Przedstawiciel agencji nie chciał komentować sprawy przez telefon. Czekamy na wyjaśnienia mailowe. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprawą zainteresował się management Borisa Brejchy.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z MAGAZYNU REPORTERÓW RADIA WROCŁAW:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.