Dolnoślązacy sadzą drzewa na potęgę. Czy grozi nam klęska urodzaju?
Kilkadziesiąt tysięcy posadzonych drzew w niespełna rok, a to jeszcze nie koniec. Mówimy o danych wyłącznie z regionu legnickiego. Za sadzenie dębów, topól i buków biorą się tam zarówno całe społeczności, jak i indywidualni mieszkańcy.
- Chodzi nie tylko o poprawę środowiska - przyznaje Roman Szczepański, były członek kadry narodowej kolarzy, który w okolicach Chojnowa, chce stworzyć las kolarski.
- To ma być las poświęcony stuleciu odzyskania Nieodległości przez Polskę. Zaproponowałem najlepszym kolarzom, żeby wzięli w tym udział. Tu się urodziłem, tutaj mam kawałek ziemi i chciałem, żeby coś po mnie pozostało.
Podobnych inicjatyw jest znacznie więcej. Legnickie Pole - pracuje właśnie nad stworzeniem "zielonego" planu zagospodarowania przestrzennego. Dokładne opracowanie ma wykluczyć przypadkowe zaburzenia krajobrazu nowymi drzewami, by w przyszłości nie trzeba było ich usuwać. - To prawdopodobnie pierwsza gmina w Polsce, w której wejdzie w życie uchwała umożliwiająca najbardziej optymalne wykorzystanie sadzonek buków, dębów i innych odmian - zapewnia wójt Legnickiego Pola, Rafał Plezia.
- Dobre praktyki w zakresie nasadzeń drzew i dobre praktyki w zakresie ochrony krajobrazu, bo już chodzimy, szukamy i rozmawiamy z ludźmi odnośnie tego, gdzie te drzewa mogą być posadzone. W Bartoszowie mieszkańcy sami mówią: my tutaj posadzimy drzewa i będziemy o nie dbali. To przynosi nam w aspekcie wielu lat bardzo wielką korzyść.
Od blisko roku Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska oferuje niebagatelne dopłaty do kupna sadzonek różnych drzew. Na liście najbardziej popularnych królują dęby, lipy, sosny i buki. Ani razu nie pojawia się za to...tuja.
POSŁUCHAJ CAŁEGO MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.