"Drzwi" do lasu w Smolcu
Ludzie skarzą się, że zostali odcięci od jedynej enklawy zieleni w osadzie:
- Chociaż jakiś mały skrawek, żeby z tym psem, czy na rowerze przejechać do lasu. Pewnie można się dogadać, ale to kwestia chęci, czy przepisów.
- Tutaj miał być basem, ale jak chce się sprzedać to się mówi ludziom różne rzeczy.
Jak do tego doszło? Tłumaczy Burmistrz Miasta i Gminy Łukasz Zbroszczyk:
- Mieszkańcy mieli w jakiś sposób, przez prywatna działkę dostęp do tego lasu. Natomiast inwestor realizując swoją inwestycję, wygrodził to dla bezpieczeństwa mieszkańców i pracowników, którzy pracują na tej budowie.
Sołtys osady Piotr Sobko, uspokaja, że z deweloperem można się porozumieć:
- Też korzystałem z tej drogi, ale brama jest otwarta jak widać. Czyli deweloper widzi potrzebę i nie zamknął jej całkowicie, że trzeba mieć kask i inne rzeczy. Po prostu nadzór budowlany przyjechał i wymusił na nim takie, a nie inne przepisy prawne, które spowodowały to co spowodowały.
Okazuje się, że zamknięcie terenu budowy to wierzchołek góry problemów, z jakimi borykają się Smolczanie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.