Finał PLK: Turów zagra teraz u siebie
Kibice mocno wierzą, że w hali przy ulicy Maratońskiej Turów zaprezentuje swoje lepsze oblicze. Bo dwa mecze w Sopocie pokazały, że zgorzelczanie są w stanie zagrać fatalnie, tak jak w pierwszym spotkaniu, gdzie przegrali z kretesem i kapitalnie, kiedy w czwartej kwarcie drugiego meczu znokautowali mistrzów Polski.
Turów jest teraz w dużo lepszej sytuacji. Wygrywając jedno spotkanie na wyjeździe zespół Pawła Turkiewicza zyskał przewagę własnego parkietu. Zgorzelczanie są także podbudowani zwycięstwem w ostatnim spotkaniu, kiedy w dziesięć minut odwrócili losy przegranego już właściwie pojedynku.
Koszykarze Turowa dzięki temu uwierzyli, że mistrzów można ograć. Liderzy Prokomu zagrali w drugim meczu słabiej, a zgorzelczanie wykorzystali w końcu swoje atuty, czyli dobrych graczy podkoszowych i doświadczenie Tyusa Edney'a. To właśnie amerykański rozgrywający jest najmocniejszą stroną Turowa. Zawodnika takiego kalibru, na tej pozycji, w Sopocie na pewno brakuje.
Najważniejsze żeby wytrzymał mecz kondycyjnie. W Sopocie, grając bez zmiennika, radził sobie świetnie. Ale w Zgorzelcu Edney prawdopodobnie znów będzie musiał radzić sobie sam, bo występ drugiego rozgrywającego Bryana Bailey'a stoi pod znakiem zapytania.
W Zgorzelcu dużym atutem Turowa będą z pewnością kibice, którzy wypełnią halę po brzegi. Czy niesiony głośnym dopingiem gospodarze znów zatrzymają mistrzów Polski? Przekonamy się wieczorem. Początek spotkania o godz. 18.00. Mecz będziemy relacjonować w Radiu Wrocław.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.