W Zagłębiu uczeń zamiast mistrza? - komentarz
Pierwsze - i chyba najważniejsze - kto poprowadzi Zagłębie w nowym sezonie. Odpowiedź nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Orest Lenczyk przejął drużynę po Robercie Jończyku i był to bez wątpienia strzał w dziesiątkę lubińskich działaczy. Ale co dalej? Umowa z Lenczykiem nie została przedłużona i najprawdopodobniej przedłużona nie będzie. Nikt oczywiście nie wątpi w umiejętności doświadczonego szkoleniowca, bo 8 zwycięstw w końcówce 1 ligi wystawia mu należytą laurkę.
W czym zatem tkwi problem? Dlaczego nadal nie udało się przedłużyć kontraktu? Tu pozostajemy w sferach dziennikarskich spekulacji, ale przecież w każdej bajce jest coś prawdy. W "Przeglądzie Sportowym" przeczytałem nieoficjalne informacje, że szkoleniowiec wycenił swoją pracę w Lubinie na 70 tysięcy złotych miesięcznie. Dużo, nawet bardzo dużo i myślę, że to jeden z powodów, dla których może w Zagłębiu nie zostać.
Jeżeli również prawdą jest fakt, że Lenczyk chciał w Zagłębiu mieć wpływ na wszystko, to może znajdujemy brakujące elementy układanki. Oczywiście - wyniki, atmosfera i klimat działają na korzyść szkoleniowca, ale nawet w Realu Madryt to nie Manuel Pellegrini a doradca Florentino Pereza Zinedine Zidane prowadził rozmowy z Kaką, Ronaldo czy Villą a teraz przymierza się do pogawędek z Riberym. Może się dogadają, bo mówią płynnie po francusku. Żaden z wielkich klubów nie funkcjonuje bowiem na zasadzie władzy niemal
absolutnej, ale liczy się praca sztabu ludzi. No chyba, że stwierdzimy, że w Zagłębiu nie jest potrzebny dyrektor sportowy, asystent trenera czy szkoleniowiec bramkarzy, ale to raczej droga, która nie gwarantuje sukcesu.
Co zatem zrobić, jeżeli może nie udać się przedłużyć umowy z Lenczykiem. Pomysł trenera spoza kraju mnie nie przekonuje. No chyba, że ktoś jest Polakiem a tylko mieszka za granicą.
Dlatego z coraz większym zainteresowaniem patrzę w stronę Andrzeja Lesiaka. Były piłkarz GKSu Katowice, Dynama Drezno i wielu klubów austriackich a także reprezentant Polski może być rozwiązaniem problemów klubu z Lubina.
Dlaczego? Pamiętajmy, że pracował pod okiem Oresta Lenczyka jako trener Młodej Ekstraklasy w GKSie Bełchatów. Gdyby był złym szkoleniowcem, wówczas Lenczyk z pewnością nie chciałby, aby Lesiak był w sztabie szkoleniowym Bełchatowa. Ponadto terminowanie u boku Lenczyka mogło Lesiakowi wyjść tylko na dobre.
Nie obawiam się, że Lesiak miałby takie same lub podobne wyniki jak Robert Jończyk. Były reprezentant Polski, człowiek z międzynarodowym doświadczeniem, przywołuje raczej na myśl bardzie zastąpienie przez Rafała Ulatowskiego Czesława Michniewicza, niż rotację Jończyk - Fornalak.
Dodatkowo ten sam Lesiak miał być ponoć asystentem Jacka Zielińskiego w Lechu Poznań. Po rezygnacji z usług Jończyka to właśnie Zieliński wydawał się być najlepszym kandydatem na szkoleniowca Zagłębia. Ostatecznie nim nie został. Teraz wybrał zespół Lecha, w którym liczył na pomoc Lesiaka. A Lesiak - jak słychać w Poznaniu - nie zagościł na Bułgarskiej, bo otrzymał ofertę z Zagłębia.
Czy zatem w Lubinie uczeń zastąpi mistrza? Przekonamy się pewnie w najbliższych dniach. O wyniki zespołu jestem zupełnie spokojny.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.