Kiedyś podejrzewany, dzisiaj zeznaje jako świadek. Trwa proces w sprawie zbrodni w Miłoszycach
Krzysztof K. z podwrocławskich Miłoszyc, jako pierwszy został zatrzymany w sprawie gwałtu i zabójstwa 15 letniej Małgorzaty K. w sylwestrową noc w 1996 roku. Potem wszystko odwołał i nigdy żadne zarzuty nie zostały mu postawione. Dziś we wrocławskim sądzie, w kolejnym procesie w sprawie tej zbrodni, jako świadek powiedział, że wtedy przyznał się, bo został pobity przez policjantów w Jelczu Laskowicach.
Za Miłoszycką zbrodnię został niesłusznie skazany Tomasz Komenda. Teraz na ławie oskarżonych zasiadają Norbert Basiura i Ireneusz M. Zeznania Krzysztofa K. są niezwykle ważne bo to on miał widzieć mężczyznę który zabrał nastolatkę z dyskoteki. Chłopak przedstawił się jako Irek i powiedział, że jest bratem dziewczyny. Świadek przyznał jednak że chłopak był wyższy od niego. A o wzrost zapytał go oskarżony Ireneusz M.
Po zeznaniach mężczyzny, Ireneusz M. poprosił sędziego aby mógł stanąć obok świadka. To pokazało, że oskarżony jest kilka centymetrów niższy od Krzysztofa K. A zdaniem świadka 20 lat temu, w wieku 17 lat był tego samego wzrostu co teraz. Pamiętał, że to ona go zaczepiła, że była bardzo pijana. Kilka razy wyprowadzał ją na dwór. Wreszcie po północy – gdy był z nią przed budynkiem podszedł do nich jakiś mężczyzna - opowiadał w sądzie.
Krzysztof K. jako pierwszy został zatrzymany przez policję. Podczas jednych zeznań przyznał się do zabójstwa. Potem wszystko odwołał i nigdy żadne zarzuty nie zostały mu postawione. Dziś we wrocławskim sądzie, powiedział, że przyznał się, bo został pobity przez policjantów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.