Rozmowa Dnia: Bogdan Zdrojewski: Stawiałbym na minimalne zwycięstwo PiS-u
Dariusz Wieczorkowski: Kto wygra październikowe wybory?
Bogdan Zdrojewski: Ja liczę na taką sytuację dość remisową czyli PiS kontra cała opozycja powinien być remis. Wiele na to wskazuje, że jest to możliwe. Jakbym miał dzisiaj stawiać to stawiałbym na minimalne zwycięstwo PiSu.
Co wtedy?
Wtedy mamy trudną czteroletnią kadencję w wyniku, której mogą być kontynuowane działania na które ja patrzę krytycznie. Mam cały czas nadzieję, że jest jeszcze szansa na sukces więc nie przesądzałbym tego.
A na co Pan szczególnie krytycznie patrzy?
Jeżeli chodzi o chwilę obecną to wiemy dobrze, że żyjemy w czasach wielkiej koniunktury. My korzystamy z tej koniunktury w Europie, w Niemczech, w Stanach Zjednoczonych, na świecie. Niestety żyjemy trochę na kredyt. Wydajemy bardzo dużo pieniędzy na rzeczy, które mają charakter konsumpcyjny, a ograniczamy coraz mocniej inwestycje. Inwestycje spadły już o 50% w ciągu tych 4 lat, a to jest ten element, który jest gwarantem dalszego rozwoju i utrzymania koniunktury w Polsce albo przynajmniej osłabienia efektu dekoniunktury jeśli ona w najbliższym czasie nadejdzie. Miejmy nadzieję, że nie nadejdzie. Druga rzecz na którą patrzę krytycznie to reforma, która dokonała się w oświacie. Uważam, że po wielu, wielu latach naszym gimnazjom udało się uzyskać status takiej silnej piątki europejskiej. One były bardzo wysoko oceniane.
Mówimy o wynikach absolwentów?
Tak. Sami absolwenci gimnazjów znaleźli się w czołówce europejskiej jeżeli chodzi o poziom wykształcenia, wiedzy i pewne umiejętności, które są przydatne później w życiu - pewnej samodzielności w myśleniu bo to też było badane. Mi tej reformy oświatowej szkoda. Ja żałuję też i to jest taka różnica zdań też wśród członków Platformy - dereformy emerytalnej. Uważam, że skazuje się w tej chwili Polaków na bardzo niskie emerytury.
A trzynasta emerytura to dobry projekt?
To projekt pod publikę, pod kampanię wyborczą.
Ale Koalicja Obywatelska też to obiecuje
Wiem, ale jeżeli to jest trwały element to ma inne znaczenie, ale jeżeli robi się to jednorazowo tuż przed kampanią wyborczą to wrażenie musi być takie, że jest to tylko na wyłącznie na użytek polityczny, a nie samych emerytów.
Grzegorz Schetyna powiedział wczoraj, że te wybory są o wszystko. Jak Pan interpretuje te słowa?
Grzegorz Schetyna trafnie wskazuje, że wszystkie te elementy, które nam są w chwili obecnej znane wskazują, że wygrana w tych wyborach PiSu z bezwzględną większością może oznaczać kolejny element pewnej dewastacji państwa z punktu widzenia formalno-prawnego czyli konstytucyjnego. Po drugie w wymiarze sprawiedliwości. Po trzecie także w mediach zwłaszcza w mediach prywatnych. Ta dewastacja może być dla nas bardzo poważnym wyzwaniem i jednocześnie kosztem. Trzeba pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. Bardzo straciliśmy na arenie międzynarodowej: w Unii Europejskiej, na świecie, w tych instytucjach, które są kluczowe de facto na własne życzenie. Muszę powiedzieć, że jak rozpoczynałem pracę w Europarlamencie to pamiętałem ten szacunek z jakim do nas podchodzono we wszystkich instancjach bez względu na to czy one były przynależne do Unii Europejskiej czy miały charakter zewnętrzny. Dziś patrzy się na Polskę jak na pewien problem. Nie chcę przesadzać, bo nie ma tak, że jest jakiś dramat i się wszystko rozpada, ale powiem jedną rzecz. Na szacunek, powagę, prestiż pracuje się latami, traci się jego bardzo szybko i bardzo trudno go odrobić.
Jakby Pan teraz określił swoje relacje z przewodniczącym Schetyną?
One są w chwili obecnej dobre. Ja uważam, że rzeczywiście hasło takie - mobilizujemy się wszyscy, teraz ten cel jest najistotniejszy - jest właściwe. Cieszę się też z tego, że te moje uwagi krytyczne, które wypowiadałem w ubiegłym roku apropo programu albo braku pewnych elementów w programie zostały zauważone. Nie wiem czy to tylko wyłącznie moje czy też innych ekspertów na przykład. To, że włączono do programu Platformy Obywatelskiej tak mocno ekologię, walkę ze smogiem, walkę o lepszy klimat, też przeciwdziałanie wycince zieleni. To mnie bardzo satysfakcjonuje. Podobnie jeśli chodzi o służbę zdrowia. Uważam, że w tej materii mamy największą zapaść i nie mamy tu łatwych rozwiązań. One wymagają czasu i pewnych środków. Służba zdrowia to jest dzisiaj jeden z kluczowych elementów, który musi być w programie nie tyle zaznaczony, ile poważnie potraktowany - to też się stało. Wydaje mi się, że właściwy jest także powrót do oświaty z jednoczesną deklaracją, że ponieważ tak ciężko nauczyciele, rodzice, także dzieci, zniosły tę reformę to nie można zapowiadać natychmiast następnej bo krótko mówiąc zmęczenie materii jest zbyt wysokie, ale trzeba poprawiać to co jest - krótko mówiąc - zepsute.
To jednym zdaniem - uważa Pan, że powinno się wrócić do gimnazjów?
Nie, teraz nie można do tego wrócić. Powrót jest taką samą reformą jaką zafundowała nam minister Zalewska. Po to, żeby oświatę przywrócić do tej kondycji, którą miała 2-3 lata temu jest potrzebny ogromny wysiłek, dobre przygotowanie, ogromna ilość rozmaitych konsultacji i nie można tego zrobić tak jak zrobił to rząd PiS.
A to dobrze, że Grzegorz Schetyna startuje z Wrocławia?
Dobrze. Ja generalnie jestem zwolennikiem, żeby startować z własnych okręgów wyborczych. Jestem może nie ortodoksyjnym przeciwnikiem przenoszenia kandydatur, bo zdarzają się wyjątki. To, że Małgorzata Kidawa-Błońska startuje z Warszawy gdzie jest nie tylko jej miejsce zamieszkania, ale także ojców, dziadków - to dobry wybór.Grzegorz jest związany z Wrocławiem i dobrze, że tu startuje.
Ale jest w ogóle nie widoczny w tej chwili w kampanii we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku.
Jest widoczny, może jeszcze za mało, ale trzeba pamiętać, że ta decyzja została podjęta praktycznie w ostatniej chwili w związku z tym też potrzebny jest czas aby przygotować tę ewentualną obecność wizerunkową.
A jak się Panu podobają lub nie podobają byli politycy PiS w szeregach KO np. Paweł Poncyljusz, Paweł Zalewski, Kazimierz Michał-Ujazdowski.
Pawła Zalewskiego dobrze znam, znam też Pawła Poncyljusza. Mnie nie zaskakuje to, że znaleźli się w obszarze KO. Do PO pasują średnio, do KO pasują dobrze. Trzeba pamiętać, że my tworzymy koalicję, a nie startujemy tylko pod własnym szyldem. Natomiast od czasu do czasu niepokoją mnie rozpiętości w poglądach i wolałbym, żeby były mniejsze.
Na przykład?
Paweł Poncyljusz udzielił takiego wywiadu w którym bronił polityki ministra Maciereiwcza. Ja bym tego nie czynił. Robił to bardzo ostrożnie, kulturalnie, ale w tej materii się z nim absolutnie nie zgadzam. Uważam, że akurat ten minister był wyjątkowym "szkodnikiem" jeśli chodzi o polską armię. W polskiej armii zdarzyło się wówczas wiele wiele złego. Nie znajduję słów obrony. Ale generalnie uważam, że to dobre nabytki i KO dzięki temu jest szersza.
Paweł Poncyljusz faktycznie udzielił kilku wywiadów i w jednym z nich powiedział tak: "ludzie mają tego dość. Są wkurzeni i rozgoryczeni, że PiS zdradziło ideały o których tyle mówiło 4 lata temu". Tymczasem sondaże pokazują, że PiS może liczyć na co najmniej 40% poparcia czyli wydawałoby się, że jednak ludzie nie są tacy rozgoryczeni. Tak się zastanawiam czy politycy opozycji czują w tej chwili realne potrzeby Polaków?
Ja czuję (śmiech) od razu powiem. Po tylu spotkaniach, które mam za sobą nie brakuje mi empatii. Mam bardzo ciekawe rozmowy, dużą życzliwość. Za wszystko to chcę bardzo serdecznie podziękować mieszkańcom Twardogóry, Żórawiny itd.
A pozostali politycy?
Za innych polityków nie odpowiadam.
A jak Pan obserwuje ich wypowiedzi?
Jeżeli chodzi o wypowiedzi różnych polityków to muszę powiedzieć, że od czasu do czasu spadam z krzesła. Dzisiaj słuchałem kandydatki z PiSu do Sejmu z Warszawy - znanej albo mniej znanej, ale jednak aktorki Dominiki Figurskiej. Ona powiedziała coś takiego, że ten program aby zinstytucjonalizować zawód artysty nie jest rządowy tylko jest ministerialny. Muszę powiedzieć, że od czasu do czasu te braki kompetencji albo pewnego wyczucia dla mnie są rażące i uważam, że powinny być bardziej weryfikowane.
A jak Grzegorz Schetyna udzielał wywiadu jednej z radiostacji ogólnopolskiej to co Pan czuł?
Nie namówi mnie Pan na krytykę Grzegorza Schetyny dzisiaj. Zwłaszcza dzisiaj, zwłaszcza w kampanii wyborczej.
Ale uśmiechnął się Pan.
Uśmiechnąłem się bo ja znam ten program i on jest bardzo obszerny. Rzadko który wyborca przeczyta tak obszerny program. Raczej będzie szukać czegoś swojego czy w oświacie czy w emeryturach czy w ulgach podatkowych. Natomiast
znajomość całego programu jest rzeczywiście w pewnej skali trudności - nawet dla członków PO - niezbyt łatwa do pokonania.
To tym bardziej dla wyborców może być niezbyt łatwa.
Tak, ale powiem dlaczego. W polityce też obowiązuje wąska specjalność. Jedni zajmują się problematyką rodziny, inni gospodarki, jeszcze inni finansów, ktoś inny zajmuje się kulturą, polityką samorządową. Mało jest tzw. omnibusów. Chociaż ja odczuwam, że właśnie zapotrzebowanie na nich jest w tej chwili największe bo to są politycy omnipotentni.
A są tacy w Koalicji Obywatelskiej?
Są tacy.
Kto na przykład?
Nie będę wymieniać z dwóch powodów. Po pierwsze byłaby to dosyć długa, nużąca lista, a poza tym nie chcę nikogo urazić nie wymieniając.
Sprytnie.
Dziękuję bardzo. Generalnie powiem, że te szerokie kompetencje też dzielą się na takie duże specjalności. Ktoś np. bardzo dobrze operuje w obszarze polityki zagranicznej. To jest wysoka kompetencja. Ktoś inny w sprawach gospodarki, ale też finansów, sprawy podatkowe itd. Ja doceniam fachowość, doceniam specjalizację natomiast jeśli chodzi o te wysokie kompetencje, omnipotentne to nie są one zbyt częste.
Trzy tygodnie na Pana miejscu siedział senator Jarosław Obremski i powiedział coś takiego "Bogdan gdzie Ty poszedłeś? Pamiętam nasze ideały z lat 90-tych". Co by Pan odpowiedział panu Obremskiego, koledze zresztą?
Jak komuś brakuje takiej kompetencji by mówić o swoich osiągnięciach to zajmuje się cudzymi. Ja muszę powiedzieć, że jestem dokładnie tam gdzie byłem. Zawsze byłem politykiem otwartym.
Obremski mówi to samo.
Zawsze byłem politykiem centrowym. Zawsze byłem politykiem o takiej wysokiej efektywności jeżeli chodzi o to co wykonuję i rzetelności też. Natomiast nigdy nie byłem obiecywaczem. Nigdy nie obiecuję czegoś co jest mało realne. Mojego konkurenta szanuję, nie będę o nim źle mówił, bo byłoby to nieuczciwe. Wołałbym - jeżeli miałbym mu coś radzić - aby zajmował się własnymi osiągnięciami, dorobkiem i własnymi przekazami niż próbował prowadzić politykę ad persona - nie wypada.
Jak patrzy Pan na sondaże o których chwilę powiedzieliśmy to czuje Pan, że to Prawo i Sprawiedliwość jest tak mocne czy opozycja jest tak słaba w tej chwili?
Jest wiele elementów, które składają się w chwili obecnej na dobry wynik PiSu. Pierwsza rzecz to jednak trzeba pamiętać o tym, że PiS zbudował swój elektorat w części na konsumpcji i ta konsumpcja jest odczuwana przez Polaków. Oni wiedzą, że dostali nie tylko 500+, 13-stą emeryturę, nie tylko odczuwają, że żyją w koniunkturze, że jest ograniczone bezrobocie - łączą to z władzą. Drugi element to jest posiadanie mediów publicznych, które dla zwłaszcza wschodniej Polski są właściwie jedynym kanałem komunikacyjnym. Tam mamy do czynienia z bardzo silnym promowaniem osiągnięć PiSu i bardzo silnym atakiem na opozycję, pomimo tego, że jest tylko w opozycji. Trzeci element o którym Pan wspomniał - mamy do czynienia z opozycję rozproszoną. Dziś startują trzy bloki opozycyjne: PSL, SLD i PO obudowana mniejszymi lub większymi koalicjantami. To powinno nam służyć jeżeli będą bardzo precyzyjnie adresowane przekazy do określonego elektoratu. Natomiast nie mamy tego bonusu dodatkowego. Ja liczę, że opozycja tak jak ją wymieniłem uzyska wynik naprawdę satysfakcjonujący. Dla mnie istotne jest, że można wybierać pomiędzy centrum, centrum-prawicą, centrum-lewicą bo w tej chwili tak te bloki się układają. Natomiast wiele zależy od tych ostatnich trzech tygodni czyli najważniejszych w przekazach. Mniej błędów, więcej dobrych przekazów, mniej sporów, więcej życzliwości. Wydaje się, że to jest bardzo istotne.
POSŁUCHAJ ROZMOWY DNIA:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.