Prezes wrocławskich grotołazów o tragedii w jaskini Wielkiej Śnieżnej
Wszyscy liczyli na cud - od tygodnia ratownicy próbowali dotrzeć do dwóch wrocławskich grotołazów uwięzionych w jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach - cud się jednak nie darzył. W czwartek wieczorem ratownicy TOPR podali, że znaleźli ciało jednego z poszukiwanych, w piątek zapadła decyzja o zakończeniu akcji ratunkowej. Powodem było przekonanie, że drugi także nie żyje, a poza tym zagrożeni mogliby być sami ratownicy.
Prezes Sekcji Grotołazów Wrocław Mirosław Kopertowski przyznaje, że trudno jest pogodzić się z tą decyzją.
Posłuchaj rozmowy:
- Staramy się skontaktować z kancelarią premiera, by premier Mateusz Morawiecki wpłynął na zmianę decyzji naczelnika TOPR o zaniechaniu akcji poszukiwawczo-ratowniczej po drugiego z naszych kolegów - powiedział prezes Sekcji Grotołazów Wrocław (SGW) Mirosław Kopertowski.
Na stronie internetowej Sekcji Grotołazów Wrocław zarząd opublikował stanowisko swoich członków. Czytamy w nim: "Pomimo nieodnalezienia jednego z naszych kolegów TOPR wycofuje się z działań w jaskini i nie dopuszcza innych organizacji ratowniczych przebywających na miejscu". Chodzi między innymi o członków Grupy Ratownictwa Jaskiniowego, którzy dobrze znają to miejsce i według wrocławskich grotołazów są gotowi do dalszych poszukiwań. Do wieczora nie było odpowiedzi z kancelarii premiera na apel grotołazów.
We wrocławskim środowisku grotołazów dwaj poszukiwani mieli opinie bardzo doświadczonych, w jaskini Wielkiej Śnieżnej byli nie raz, penetrowali niedostępne korytarze w stylu sportowym. Jak mówią ich koledzy po raz pierwszy doszło tam do takiej sytuacji, że woda całkowicie odcięła drogę wyjścia. Niespełna 30-letni grotołazi byli poszukiwani przez tydzień.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.