Polscy siatkarze awansowali na Igrzyska Olimpijskie!
Pierwszy punkt w meczu, po bloku Wilfredo Leona, zdobyli Polacy, ale za chwilę rywale prowadzili 4:1. Słoweńcy szli za ciosem i po ataku Tine Urnauta, który przebił się przed potrójny blok biało-czerwonych, wygrywali 9:4. Gospodarze zdobyli jednak cztery punkty z rzędu i wydawało się, że opanowali sytuację.
Tymczasem po bloku rozgrywającego Gregora Ropreta na Leonie zrobiło się 14:10 dla ekipy z Bałkanów. Podopieczni trenera Alberto Giulianiego prowadzili później 22:18, ale kiedy po ataku Leona mistrzowie świata przegrywali tylko 20:22 wydawało się, że są w stanie odwrócić losy tej rywalizacji na swoją stronę. Słoweńcy nie dali jednak odebrać sobie zwycięstwa i po ataku ze środka Alena Pajenka triumfowali 25:21.
Skuteczne było drugie podejście, chociaż w tej partii gra również nie zawsze układała się po myśli podopiecznych trenera Vitala Heynena, którzy nie mogli wypracować sobie znaczącej przewagi. Dopiero przy remisie 20:20 dwoma asami popisał się Leon, natomiast w tym elemencie przeciwnicy, nie tylko w końcówce tej odsłony, ale także w całym spotkaniu, byli zdecydowanie mniej skuteczni. Po autowej zagrywce Ropreta biało-czerwoni wygrywali 24:22, a przy stanie 24:23 za długą piłkę posłał Urnaut.
Po tym triumfie w obozie gospodarzy oraz na trybunach Ergo Areny zapanowało nieopisana radość i przed trzecim setem większość autorów olimpijskiego awansu belgijski szkoleniowiec posadził na ławce.
Na parkiecie pojawili się Dawid Konarski, Karol Kłos, Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka i Grzegorz Łomacz. Ze względu na to, że Heynen miał do dyspozycji tylko trzech środkowych na parkiecie pozostał Mateusz Bieniek. Na żadną zmianę nie zdecydował się natomiast szkoleniowiec gości.
Trzecia partia również była bardzo wyrównana. Przy stanie 23:23 błysnął Szalpuk, który najpierw popisał się skutecznym atakiem, a następnie asem serwisowym.
Dopiero w czwartej odsłonie Polacy złamali opór rywali. Biało-czerwoni znakomicie zagrali zwłaszcza blokiem i bez większych problemów zwyciężyli 25:21.
Osiem czołowych europejskich drużyn z rankingu CEV, które nie wywalczą awansu w ten weekend, otrzymają drugą i ostatnią szansę w kontynentalnym turnieju, który odbędzie się w styczniu. Z tej imprezy do Tokio także pojedzie tylko triumfator.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.