Najpierw sprzedali klientom tereny budowlane. Gdy powstawało osiedle w Gniewomirowicach - zniknęli
Odbiór techniczny domów nastąpił jedynie dzięki temu, że wójt Miłkowic zlecił budowę drogi i pomógł w uruchomieniu wodociągu. Teraz do urzędu gminy zapukali zupełnie inni przedsiębiorcy, z wnioskiem o odszkodowanie za teren przejęty pod budowę drogi.
- Nie jestem pewien, czy faktycznie reprezentują interesy poszukiwanych przez nas inwestorów - wyjaśnia Dawid Stachura, wójt Miłkowic.
- Cesja jest dokonana przez pełnomocnika, który miał bardzo mocno ograniczone pełnomocnictwo do działania w imieniu spółki. Na gdyby dziś przyszło dwóch wspólników spółki z takim wnioskiem o odszkodowanie i podpisaliby się obaj panowie wspólnicy, to nie ma sprawy - wówczas rozmawiamy tylko i wyłącznie o kwocie.
Duże emocje wzbudza również wysokość odszkodowania. Za nieużytek o wartości 200 tysięcy złotych przedsiębiorcy domagają się trzech i pół miliona. W tej chwili zobowiązanie spółki wobec gminy przekraczają kilkaset tysięcy. Sprawa prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie.
Osiedle im. Stanisława Barei pod Legnicą. 9 lat czekali na wodę
Przez 9 lat nie mogli wymóc na inwestorze, by wybudował obiecaną drogę i wodociąg na osiedlu w Gniewomirowicach. Ostatecznie mieszkańcom nowych domów przyszli z pomocą samorządowcy. Gdy właściciel terenu pozostawił po sobie długi i zniknął, inwestycję dokończył wójt Miłkowic. Teraz jeden z udziałowców zaginionego przedsiębiorcy domaga się od gminy odszkodowania - prawie trzech i pół miliona złotych.
- To kwota z sufitu - przekonuje Jan Mandziara, przewodniczący Rady Gminy Miłkowice.
- Rada się nad tym pochyla i nie bardzo wie co z tym zrobić. Gmina nie ma w tej chwili takich środków, żeby wypłacić to odszkodowanie, które - moim zdaniem też się nie należy.
- Przedsięwzięcie sztandarowe stało się solą w oku. Kto popełnił błąd?
- Inwestor. Całe zło jest po stronie inwestora.
Wartość terenu, na którym gmina wyznaczyła drogę do osiedla to około 200 tysięcy złotych. W ub. tygodniu zapytaliśmy inwestora jak obliczył siedemnastokrotnie większą należność. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.