Plebiscyt na najlepszego sportowca Dolnego Śląska: Maja Włoszczowska (Posłuchaj)
O historycznym, pierwszym dla Polski mistrzostwie Europy, o feralnym upadku na treningu przed mistrzostwami Świata, o zakończonych studiach i decyzji o powrocie do ścigania w barwach dolnośląskiego zespołu z Mają Włoszczowską rozmawiał Robert Skrzyński:
Ulubiony film Mai Włoszczowskiej? "Za wszelką cenę". Nagrodzony Oscarami (m.in. dla najlepszego filmu, reżysera - Clinta Eastwooda oraz aktorki pierwszoplanowej - Hilary Swank) amerykański dramat opowiada o kobiecie, która próbuje osiągnąć sukces jako zawodowy bokser. Dokładnie wie, czego chce i zrobi wszystko, aby to osiągnąć.
Maja Włoszczowska podobnie. Boksu co prawda nie wybrała, i dobrze, bo jest zbyt urodziwą kobietą, ale inny sport wymagający żelaznej kondycji i odwagi. Nasza najbardziej utytułowana zawodniczka w kolarstwie górskim nieraz zaliczyła już bardzo groźne wypadki na niebezpiecznych trasach. Jak mówi, nie zniechęca się jednak wypadkami losu i z każdej, nawet najgorszej sytuacji, stara się wyciągnąć pozytywne wnioski.
Do sportu trafiła dzięki mamie Ewie, która zabierała Maję i jej brata Michała na sportowe wycieczki. Zimą dominowały narty, a latem rowery. Jej pierwszym sukcesem był triumf w Amatorskich Mistrzostwach Polski Family Cup'97 w Karpaczu. Wygrała zarówno w swojej kategorii, jak i, razem z mamą, w klasyfikacji rodzinnej. Na drzemiących w niej możliwościach poznał się trener Śnieżki Karpacz Zdzisław Szmit, który wręczył Mai klubową koszulkę i następnego dnia kazał przyjechać na trening.
Gdyby nie sport, to wybrałabym karierę w bankowości - zdradza mgr inż. matematyki finansowej i ubezpieczeniowej. Jednak ile straciłoby polskie kolarstwo górskie! Dziś reprezentantka CCC Polkowice przyzwyczaiła nas do sukcesów i niemal etatowej obecności na liście kandydatów do tytułu Najlepszego Sportowca na Dolnym Śląsku w plebiscycie naszej gazety. - To dla mnie bardzo miłe wyróżnienie, że znów znalazłam się wśród takich znakomitości - mówi skromna jak zwykle Maja.
W tym roku zasługuje na szczególne uznanie, bo choć przez lata wracała z największych światowych imprez ze srebrnymi medalami (igrzyska w Pekinie, mistrzostwa świata czy Europy), to w mijającym sezonie przywiozła tak upragnione złoto.
Maja była bezkonkurencyjna podczas ME w Holandii. Na trudnej, błotnistej trasie nasza reprezentantka zaliczyła upadek i wybiła kciuk. Poobijana i cała ubłocona dotarła na finisz, lecz tuż przed nim stanęła, wzięła rower w górę i przeniosła go przez linię mety. - Lubię uczcić zwycięstwo, a przewaga 18 sekund mi na to pozwoliła. Złapałam ubłocony rower, ale zabolał mnie bark. Wydawało mi się, że waży dużo więcej niż 8,6 kg - wspomina popularna Pszczółka.
A ile kosztuje taki sprzęt? - Mój rower jest bezcenny - mówi. - Był przygotowywany specjalnie właśnie na te ME, ale podobnej klasy kosztuje ok. 20 tys. zł - wyjaśnia Maja, ciesząc się, że ma sponsora - CCC. Przyznaje, iż tytuł mistrzyni Europy to jej największy sukces, bo to pierwsze złoto w historii polskiego kolarstwa górskiego.
We wrześniu tego roku pojechała do Australii po złoto MŚ. Niestety, podczas treningu na niebezpiecznym zjeździe przeleciała przez kierownicę i spadła ze skalnego urwiska twarzą na kamienie. W szpitalu pozszywano jej mięśnie w okolicy szczęki, a lekarze byli zdziwieni, że przy takich obrażeniach wytrzymała jej żuchwa. - Wtedy dowiedziałam się, jak wielu mam kibiców, bo dostałam mnóstwo życzeń powrotu do zdrowia - wspomina. Mało kto spodziewał się wtedy, że już po 2 tygodniach osłabiona stratą dużej ilości krwi Maja wsiądzie na rower, a co więcej, zdobędzie w Estonii srebrny medal ME w maratonie MTB. Żelazna dama!
Dziś po wypadku z Australii Maja ma minimalne blizny, ale jak sama mówi, jeśli ktoś o nich nie wie, to nic nie dostrzeże. W przyszłym roku nie zamierza próżnować. Złota ME będzie bronić w Izraelu, a o tęczową koszulkę mistrzyni świata powalczy na kanadyjskich bezdrożach, gdzie przed laty zdobyła srebro MŚ juniorek. - Lubię kanadyjskie trasy, gdzie potrzeba bardzo dużo techniki. Jednak moim największym marzeniem jest złoty medal igrzysk w Londynie, ale na to muszę poczekać do 2012 roku - mówi miłośniczka "Za wszelką cenę", która przyznaje, że jej piętą achillesową jest niecierpliwość.
Maja Włoszczowska
Urodzona: 9.11.1983 r., Piechowice. Wzrost i waga: 169 cm, 52 kg. Pseudonim: Pszczółka. Dyscyplina: kolarstwo górskie. Pierwszy trener: Zdzisław Szmit. Obecny trener: Andrzej Piątek. Kluby w karierze: Śnieżka Karpacz, CCC Piechowice, CCC Polsat, Lotto PZU, Halls Professional MTB Team, CCC Polkowice.
Sukcesy w 2009 roku: złoty medal ME, srebro ME MTB Maraton, tytuł mistrzyni Polski, zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Lang Team Prix MTB.
Tekst: Paweł Pluta - "Gazeta Wrocławska"
Rozmowa: Robert Skrzyński - Radio Wrocław
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.