Polacy spotkają się z Czechami przy mostku nad Izerą. "Wspólnie lepiej promować walory pogranicza"
Mostku nie można było odbudować, bo stoi na granicy, a nie prowadziły do niego szlaki. Po przekonaniu kilkudziesięciu instytucji wreszcie zrealizowano projekt, a mostek stał się symbolem współpracy polsko - czeskiej.
- Dziś trudno w to uwierzyć, ale jeszcze w latach 90. XX wieku, wędrowcy w Górach Izerskich właściwie bez powodu byli zatrzymywani przez pograniczników, a same góry były puste i rzadko odwiedzane - opowiada Jacek Potocki z Towarzystwa Izerskiego:
- Wspólnie lepiej jest promować walory pogranicza - mówi Grzegorz Sokoliński z Lokalnej Organizacji Turystycznej w Szklarskiej Porębie:
- Mostek to dowód na to, że określenie "nie da się" na pograniczu nie jest znane. Choć zajęło to dekadę, został odbudowany i łączy dziś stację turystyczną Orle z miejscowością Jizerka po czeskiej stronie - mówi Arkadiusz Lipin z wydawnictwa Góry Izerskie:
Mostek na Izerze jest inny niż ten wysadzony. To drewniana, a nie smukła betonowa kładka. Droga do niego wymaga remontu, podobnie jak potrzeba nowego Nepomucena, nazywanego Nepomukiem, czyli rzeźby czeskiego biskupa, świętego popularnego także na Dolnym Śląsku, który został utopiony w Wełtawie. Jego wizerunki strzegą wielu przepraw w całym regionie. Drewniana rzeźba po prostu spróchniała.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.