Vancouver 2010: Sikora daleko. Niezły debiut Kurowskiego

| Utworzono: 2010-02-15 01:47 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po srebrnym medalu Adama Małysza na inaugurację igrzysk w Vancouver wszyscy liczyli na medal Tomasza Sikory. Pozostał niedosyt. Polak był dopiero 29.

Realnie patrząc Sikora na medal nie miał wielkich szans. W tym sezonie strzelał momentami nieźle, ale w biegu spisywał się słabo. Pierwszy start już pokazał, że forma była, ale przed rokiem. Nasz biathlonista wciąż biega słabo. I nie ma co skarżyć się na pogodę, która całkowicie pokrzyżowała plany najlepszym.

Sikora w tej dyspozycji będzie miał już tylko jedną okazję na dobry wynik, w biegu indywidualnym na 20 km. Bo w biegu na dochodzenie startując z 29 pozycji szans nie ma żadnych, a przy tych rezultatach nie zakwalifikuje się do biegu ze startu wspólnego, w którym miał bronić wywalczonego w Turynie srebra.

Wracając do sprintu. Wygrał niespodziewanie Francuz Vincent Jay, który wykorzystał niski numer startowy pozwalający uniknąć pogodowego załamania nad trasą. Drugi był jeden z faworytów Norweg Emil Hegle Svendsen, a brąz wywalczył kolejny ze szczęściarzy Chorwat Jakov Fak. Łukasz Szczurek, drugi z Polaków, wyprzedził tylko zawodnika z Grenlandii i Australii...

Drugi dzień olimpijskich zmagań to także drugi występ Dolnoślązaka. Maciej Kurowski, który po dwóch przejazdach był 24, ostatecznie awansował o jedną lokatę i zakończył zmagania saneczkarzy na 23. miejscu. Dla zawodnika Karkonoszy Jelenia Góra był to debiut na igrzyskach. Można powiedzieć, że nawet udany. Byłoby lepiej, ale już w pierwszym sobotnim przejeździe Kurowski popełnił błąd zaraz po starcie zahaczając o bandę. 

 


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Słuchacz Wrocławianin.2014-03-04 18:55:55 z adresu IP: (83.18.xxx.xxx)
Sikora mało złożony jest ! Powtórzył po szumowinach wyraz wecend.