Dolnośląskie gminy sprawdzają jakość powietrza. Kupują własne pyłomierze
Złotoryja od kilku lat ma dwa takie urządzenia. Obserwacje wykazały, że problem jest sezonowy i powietrze zanieczyszczają budynki w centrum, a nie osiedle domków jednorodzinnych. - Pyłomierze miały też pomóc w pozyskiwaniu pieniędzy - mówi burmistrz Robert Pawłowski.
W Złotoryi swoje pomiary prowadził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Dane były bardzo dokładne, jednak gmina chce znać wyniki w trybie na już, by lepiej wykorzystać tę wiedzę. A zestawienie z inspektoratu, jak wyjaśnia burmistrz, przysyłano raz na miesiąc. Wynika to m.in z faktu, że takie wyniki są sprawdzane pod kątem możliwych błędów pomiarowych, weryfikowane i wówczas przesyłane dalej. - Jeden pyłomierz to za mało, aby ocenić kto odpowiada za zanieczyszczenia - wyjaśnia Roman Kaczmarczyk, burmistrz Lądka Zdroju.
W takiej sytuacji jest Lądek i inne gminy powiatu kłodzkiego, gdzie często napływają zanieczyszczenia z Nowej Rudy, ale również Szczawno, które graniczy ze starszymi dzielnicami Wałbrzycha. Lądek planuje więc zakup pyłomierzy, tak samo jak Szczawno, które w większości jest zgazyfikowane, a mimo to pojawiają się zanieczyszczenia. Stąd pomysł burmistrza, aby kupić 6 pyłomierzy. - Zostaną one rozlokowane na terenie gminy - dodaje Marek Fedoruk, burmistrz Szczawna Zdroju.
Czujniki w Szczawnie będą kosztować około 10 tysięcy złotych. Włodarze gmin wskazują, że często zanieczyszczenia są też importowane z gmin sąsiednich i w ich niwelowaniu nie pomoże żaden własny program wymiany pieców. Ich zdaniem potrzebne są odgórne regulacje. Lądek wraz z innymi gminami powiatu kłodzkiego rozważa zakup urządzeń w grupie, lub wspólnych. Padł też pomysł zakupu specjalnego drona.
ZOBACZ TEŻ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.