Łukasz Lubaczewski zostaje w Gwardii
Trudno nie kojarzyć Lubaczewskiego z Gwardią. Kilka lat spędzonych w seniorskiej siatkówce, jeszcze na poziomie drugoligowym, po czym rozbrat na rzecz Stali Nysa i powrót – już do pierwszoligowej rzeczywistości. Lubaczewski w sezonie 2018/19 o miejsce na boisku walczył rywalizując głównie z Kamilem Maruszczykiem i Maciejem Naliwajko. Obu nie ma już w klubie, jednak popularny „Jezus” pozostał we Wrocławiu.
– Zostałem w Gwardii ze względu na to, że klub gra w I lidze. A ja chcę grać na tym poziomie w siatkówkę. Przyznaję, miałem kilka innych opcji, ale ostatecznie postawiłem na miasto, które jest moim rodzinnym. Mogę połączyć życie w mieście, które kocham i jest moje. To są mocne argumenty do dalszej gry w Gwardii – mówi Lubaczewski.
Przyjmujący Gwardii Wrocław ma za sobą solidny sezon. W kilku spotkaniach był jednym z liderów drużyny. Dobrym przykładem jest mecz w hali Orbita ze Stalą Nysa, po którym został nagrodzony statuetką MVP. Najwięcej punktów (20) Lubaczewski zdobył w meczu przeciwko MCKiS Jaworzno, przegranym, ale bez wątpienia – indywidualnie zapisanym na dobrą notę. Dodatkowo Lubaczewski to postać mająca duży wpływ na atmosferę w drużynie. W poprzednim sezonie wielokrotnie podkreślali to siatkarze napływowi do Wrocławia, których „Jezus” – jakkolwiek to nie zabrzmi – prowadził przez dolnośląską stolicę. Tym bardziej pozostanie Lubaczewskiego w Gwardii, to bezcenna wartość pod budowę teamu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.