Jacek Sutryk: Nie rozumiem tego, co mówią koledzy z opozycji [WIDEO ROZMOWA DNIA]
POSŁUCHAJ ROZMOWY:
Dlaczego prezes spółki TBS Kazimierz Fiurst stracił stanowisko?
Odpowiedź jest prosta - skończyła mu się kadencja, a przed spółką stoją nowe wyzwania, nie tylko przed tą jedną. W wielu przypadkach oznacza to nowych prezesów, którzy realizują czy będą realizować moją wizję miasta - miasta przyjaznego mieszkańcom. Przed TBS-em też postawiłem nowe wyzwania.
Jakie?
Przede wszystkim nowe inwestycje w Leśnicy, na Nowych Żernikach, na Brochowie, na Psim Polu. W większym stopniu chciałbym także wykorzystać TBS do realizowania różnego rodzaju potrzeb komunalnych Wrocławia.
Pan Fiurst nie dałby rady?
Nie, panu Fiurstowi skończyła się kadencja, jest w wieku emerytalnym. Ja też, mówiąc wprost, odświeżam ekipę, bo to jest ekipa, która ma ze mną pracować kilka najbliższych lat.
Gdybym był prezesem miejskiej spółki i zerknął w swój kontrakt, a on by się kończył, to by oznaczało, ze żegnałbym się z pracą?
Mój kontrakt skończy się za 5 lat, każdego samorządowca się kiedyś kończy, także prezesa spółek miejskich. Ja zapowiedziałem zmiany, jestem w tym konsekwentny, wiele z nich się już dokonało. Co ważne, nawiązując nowy kontrakt z prezesem spółki miejskiej, proponuje mniejsze warunki finansowe - bo uważam, że takiemu działaniu powinna towarzyszyć też swojego rodzaju misyjność.
Ogłosił pan przetarg na budowę nowego basenu na Brochowie, którą zrealizuje spółka Aquapark. Dlaczego akurat ona?
Bo jest jest wyspecjalizowana w prowadzeniu tego typu działalności.
W prowadzeniu tak, ale nie w budowaniu.
Ale realizowała inwestycję przy ul. Borowskiej, poza tym ma środki - chciałbym je wykorzystać do realizowania i pomnażania tego typu przedsięwzięć - dlatego Brochów. Wartość tej inwestycji to około 33 mln, chciałbym aby w 22 miesiące od momentu podpisania umowy zrealizowała się. Będą baseny i zewnętrze, i wewnętrzne, możliwość obsługi szkoły i przedszkola, ale i okolicznych mieszkańców. Kolejną inwestycją Aquaparku będzie inwestycja na Psim Polu - przy ul. Wilanowskiej.
Dlaczego nie zajmą się tym Wrocławskie Inwestycje?
Mamy bardzo różne modele realizowania tego typu inwestycji. Spółka WI prowadzi wiele przedsięwzięć drogowych - most na Wielką Wyspę, przebudowa Osobowickiej, dwie zasadnicze linie tramwajowe - na Nowy Dwór i Popowice, także ma co robić.
Znajdzie pan dodatkowe 2 mln na finansowanie NFM? Podobno miasto ma dofinansować tę placówkę po tym, jak z finansowania wycofał się urząd marszałkowski.
Zapowiedziałem marszałkowi, że podpiszemy ten aneks, wspólnie z ministerstwem kultury, bo w trójkę jesteśmy podmiotami współprowadzącymi. Jesteśmy z tej instytucji dumni, to instytucja rangi światowej, ważne miejsce na kulturowej mapie, dlatego będziemy tę instytucję wspierać. Mam nadzieję, że wesprze nas Ministerstwo Kultury. Rozmawialiśmy z panem ministrem, efektem są dodatkowe środki, które i my, i ministerstwo przekaże. Chciałbym, aby kultura była obszarem, który jest wyłączony z politycznego dyktanda.
A czy znajdą się pieniądze na kolejne edycje festiwalu Dialog i Brave Festivalu?
Jeżeli chodzi o festiwal Dialog - wszystko zależy od dyrektora naczelnego i artystycznego - pani Krystyny Meissner. To jest projekt autorski, o czym warto pamiętać. Zostawiłem sobie ten rok na weryfikację różnych projektów, w tym kulturalnych. Chcę się zastanowić nad tym, co robimy, a czego nie robimy dalej. Być może to moment, by zastanowić się nad innymi formatami we wrocławskiej kulturze. O tym będziemy z całą pewnością rozmawiać na etapie planowania budżetu na rok 2020.
Radni opozycyjni zarzucają, że zadłużanie miejskich spółek pozwala przesuwać i przekraczać granice własnego zadłużania.
Nie rozumiem tergo, co mówią koledzy z opozycji. Oni w ogóle nie rozumieją sytuacji zadłużenia samorządów w Polsce, ale i państwa polskiego - bo przypomnę, że dług publiczny w Polsce rośnie i przekroczył już bilion złotych. Nie ma na świecie państwa, może poza Hong Kongiem, które nie jest zadłużone. Pytanie, z czego się to zadłużenie bierze. W przypadku Wrocławia, Poznania, Warszawy czy Krakowa, to są kredyty inwestycyjne. Dzięki temu, że bierzemy kredyty, możemy realizować sieć wodociągową, możemy myśleć o nowych przyłączach, możemy kupować nowe tramwaje, te środki służą nam jako wkłady własne do pozyskiwania środków europejskich. W latach 2015-2018 wytworzyliśmy infrastrukturę na ponad 2,5 miliarda złotych - o tym koledzy z opozycji muszą pamiętać. Nie rozumiem, czemu straszy się ciągle mieszkańców tego miasta i wielu innych, zadłużeniem samorządów. Chciałbym powiedzieć wszystkim, że sytuacja jest bezpieczna, stabilna, jeżeli rząd - taki czy inny - jej nie zagrozi, to taka pozostanie. Straszono długiem, kiedy był Dutkiewicz, straszy się teraz, kiedy jest Sutryk, kiedy był Zdrojewski, na co się to przekłada? Na nic. W związku z tym proponuję znaleźć inną narrację, bo ta jest już zgraną płytą.
MPK przejmie torowiska pod swój zarząd. Czy to dobry pomysł?
Najlepszy w tej sytuacji. Powiedziałem, że chcę mocno postawić na transport publiczny, mocną jego częścią jest transport szynowy. Zrobiłem audyt, z którego wynika, że torowiska we Wrocławiu wymagają dość dużych nakładów, powiedziałem, że przekażę na ten cel ponad 120 mln naszych wspólnych pieniędzy.
MPK weźmie kredyt na ten cel?
W części MPK zawsze brało ten kredyt i brać będzie i w tym nie ma nic złego. Raz jeszcze - pytanie na co ten kredyt. Jeżeli na wydatki bieżące jest źle, ale my nie bierzemy takich kredytów. Dzięki temu, że MPK weźmie kredyt, będzie można zrobić torowiska. Zdecydowałem się przejeść je ze ZDIUM do MPK, żeby był jeden właściciel i mógł od początku do końca za to odpowiadać. Ale za te pieniądze MPK będzie mogło także kupić nowy tabor czy wreszcie wybudować nową zajezdnię. Konkurs architektoniczny został ogłoszony. Nikt się nie chce upomnieć o nową zajezdnię, ale musimy ją wybudować. Koszt to ponad 400 mln. Trzeba też patrzeć, że miasto kosztuje i do takiego myślenia o mieście namawiam.
Ile miasto wydało w zeszłym roku na Śląsk?
Wydało ponad 10 mln zł. Wiadomo z czego to wynika - z dość skomplikowanej sytuacji właścicielskiej, którą chciałbym uporządkować. Docelowo chciałbym, żeby klub miał strategicznego partnera, który weźmie na siebie większą część zobowiązań. Miasto - uważam, powinno jednak w dalszym ciągu wspierać klub, choć przy dużo mniejszym zaangażowaniu finansowym, a już na pewno wspierać Akademię Śląska Wrocław, bo sport młodzieży jest dla nas ważny.
A ile pieniędzy przeznaczyły na Śląsk miejskie spółki?
To są indywidualne kontrakty, które podpisują miejskie spółki, promując się na stadionie wrocławskim i poprzez klub - to jest bardzo normalna operacja. Podobnie jak Lotos, Orlen czy PGNiG są sponsorami wielu lig w Polsce. To są spółki miejskie, nasze wspólne, jeżeli one są w stanie realizować swoje zadania, wytwarzać infrastrukturę, a jednocześnie są w stanie wesprzeć miasto w innym obszarze, to powinny to robić - ja tak przynajmniej to zadanie rozumiem i nie ma w tym nic złego, a przykłady spółek skarbu państwa pokazują, że bez ich udziału nie byłoby mowy o sporcie zawodowym.
Co pan myśli o ewentualnym pomyśle połączenia piłkarskiego z koszykarskim Śląskiem? Podobno w kuluarach mówi się o tym od wielu tygodni.
Od pana się o nim dowiaduję. Mam zasadę, że - w przeciwieństwie do niektórych fejsbukowiczów - jeżeli na czymś się nie znam, to o tym nie rozmawiam, albo odwołuję się do wiedzy ekspertów. Jeżeli eksperci uznaliby, że to jest ważne, że w ten sposób udałoby się większą funkcjonalność uzyskać, to czemu nie. Jeżeli ktoś się do mnie zgłosi z tym pomysłem, to chętnie porozmawiam i wysłucham argumentów, które by za takim działaniem się opowiadały.
Gdzie powinien być za kilka lat Śląsk Wrocław?
Chciałbym, żeby był mistrzem Polski. To niesamowita marka, powinniśmy być z tego klubu zawsze dumni, zawsze go wspierać. Dzisiaj jest w trudnej sytuacji sportowej, ale udało się utrzymać w Ekstraklasie. Mam nadzieję, że transfery, które teraz się dokonują, sprawią, że klub sportowo się wzniesie i będziemy się cieszyć jego sukcesami - tak jak było to kilka lat temu, gdy na stadionie Wisły Kraków zdobywaliśmy mistrzostwo.
Pana zdaniem samorządowcy powinny angażować się w jesienne wybory, w kampanie.
Jeżeli te wybory będą miały rozstrzygnąć o pewnym modelu państwa, także istotnym z punktu widzenia samorządu, to jak najbardziej tak. Samorządowców interesuje wszystko - na przykład jakie jest prawo w Polsce, bo to my później z niego korzystamy, by robić coś dla mieszkańców. Ma znaczenie, kto będzie rządził i jaki model państwa przyjmie - czy centralistycznego, etatystycznego, czy decentralizacyjnego, gdzie samorząd ma dużo do powiedzenia, bo jest blisko mieszkańców i rozumie ich potrzeby. W tym sensie to zaangażowanie ma znaczenie i samorządowcy powinni się tymi sprawami interesować?
Pan będzie się angażował?
Będę się opowiadał za pewnym modelem. Cenię sobie demokrację, samorządność, wolność, podmiotowość, cenię moich mieszkańców, chcę dla nich dobrze pracować i mieć instrumenty, które pozwolą mi dobrze swoje zadania wykonywać. Jeżeli dojdzie do sytuacji, że będziemy o tym modelu rozmawiać i ten model, o którym ja mówię, będzie zagrożony, to ja będę aktywny.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.