SBB – ostatnie takie trio. Wywiad z Józefem Skrzekiem
Józef Skrzek z trudem ukrywał rozczarowanie tym faktem. Trochę goryczy pozostało mu także z dawnych czasów:
„Gdybyśmy w tamtych czasach" – mówi – "mieli możliwości, jakie teraz mają te i inne różne gwiazdorstwa, to by była całkiem inna sytuacja. Zespół w latach 70. sprzedał dużo płyt, moja muzyka leciała we wszystkich ważniejszych kronikach filmowych, sygnał Studia 2 to była nasza kompozycja. To były ogromne tantiemy. Wszystko zostało zjedzone przez system. Koncerty, których zagraliśmy tysiące dla setek tysięcy widzów, wszystko to zostało zniwelowane przez ten zgniły reżim, w którym wtedy wszyscy siedzieliśmy, i... było nam dobrze, no bo co mieliśmy robić”.
Zachodnioniemiecka prasa pisała, że to najlepsze trio od czasów Hendrixa i Cream. Jak żaden inny polski zespół otarli się o największych – w 1978 r. podczas festiwalu w Roskilde dzielili scenę z Bobem Marleyem. Producentem ich płyt bywa regularnie człowiek pracujący wcześniej z grupą Queen. Do niedawna ich perkusistą był muzyk znany z grupy Pata Metheny’ego.
Kilkanaście dni temu ukazała się ich nowa płyta („The Rock”), z nowym muzykiem w składzie. Po wrocławskim koncercie Józef Skrzek opowiedział nam o tej nowej płycie, ale i o paru starych. Także o dawnych i nowych sukcesach i rozczarowaniach. Również o spotkaniu z Marleyem i... jego kobietami.
Posłuchaj wywiadu z artystą:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.