Była pod wpływem narkotyków, zaginęła. Po dwóch tygodniach znaleźli ją bliscy
"Karetka zabrała córkę z komisariatu w Trzebnicy i zawiozła do szpitala w Miliczu - od tamtej pory nie ma z nią kontaktu!" - z taką informacją przed tygodniem zatelefonował do nas zrozpaczony ojciec 33-letniej kobiety. Nasz słuchacz nie ukrywał, że niepokoi się o córkę, bo poza tym, że w przeszłości miała próby samobójcze, to jeszcze w dniu zginięcia była pod wpływem narkotyków. Jak mówi, jego obawy były lekceważone:
Rzeczniczka prokuratury okręgowej we Wrocławiu Justyna Pilarczyk podkreśla, że już raz - po pierwszym zgłoszeniu - policjanci odnaleźli kobietę, a teraz toczy się kolejne postępowanie w tej sprawie:
Szpital uznał, że stan kobiety nie wymagał hospitalizacji i nie ma obowiązku informowania rodziny o odmowie przyjęcia na oddział. Jednak od tamtej pory nie było z nią kontaktu. Dziś okazało się, że po blisko dwóch tygodniach poszukiwana kobieta została odnaleziona przez bliskich. Nic jej się nie stało.
Rodzina ma założoną niebieską kartę.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.