W jednej chwili stracili dorobek całego życia. Potrzebna pomoc dla mieszkańców Domaszkowa

W pożarze doszczętnie spłonął ich dom. W jednym z gospodarstw mieszkały 4 rodziny - łącznie 17 osób (w tym 9 dzieci). Teraz nie mają dachu nad głową. Pożar obudził ich po godzinie 1 w nocy.

- Cudem nikt z nas nie ucierpiał - mówią Piotr Zarówny i Magdalena Rudalska, mieszkańcy, którzy w ostatniej chwili uciekli przed ogniem:

Burmistrz Międzylesia Tomasz Korczak także mówi o wielkim szczęściu, że żadna z 17 osób nie ucierpiała:

Obecnie poszkodowani mieszkają u rodziny choć dach nad głową zaproponowali również okoliczni mieszkańcy, a gmina szykuje już dla nich mieszkania tymczasowe. Pogorzelcy jednak zapowiadają, że gdy tylko się ociepli - zamieszkają w namiotach by być bliżej swojego domu i doglądać zwierząt.

Dom nie był ubezpieczony. Właściciele chcieli to zrobić po planowanym na jesień remoncie dachu. Materiały na ten cel były już zakupione. Niestety spłonęły w pożarze.

Zaledwie miesiąc temu Pan Piotr zakończył wymarzony remont mieszkania. Dziś po jego pracy pozostały jedynie zdjęcia.

Na pomoc ruszyli sąsiedzi. Zorganizowano dwie zbiórki internetowe. Artykuły pierwszej potrzeby oraz ubrania zbierane są w miejscowym domu kultury. Pomoc zapowiedziało też nadleśnictwo. Jeden z mieszkańców chce podarować nowy piec centralnego ogrzewania. Inni więźbę dachową. Rada Sołecka planuje zakup blachy na dach, która czekała na jesienny remont, ale spłonęła w pożarze. Mile widziane są materiały budowlane oraz fachowcy, którzy w odbudowie chcieliby pomóc.

Dzieci przebywają obecnie u rodziny. Chwilowo nie wrócą do szkoły. Ich koledzy również organizują zbiórkę. Za tydzień zaplanowano piknik rodzinny, by pomóc poszkodowanym.