Kto pyta, nie błądzi...? Radny zapytał, a teraz może mieć ogromny problem
Autorzy telewizyjnego materiału opublikowanego w TVP zasugerowali, że wrocławska firma WPO Alba mogła składować odpady niezgodnie z przepisami. Sprawą zainteresował się wrocławski radny Andrzej Kilijanek, który w interpelacji do prezydenta Wrocławia powielił informacje zawarte w materiale telewizyjnym. To nie spodobało się wrocławskiemu przedsiębiorstwu, które domaga się teraz sprostowania. Jeżeli radny radny tego nie zrobi, to sprawa może zakończyć się w sądzie. Polityk PiS nie ukrywa zaskoczenia takim obrotem wydarzeń:
Prezes Alby Witold Seńczuk zapewnia, że firma działa zgodnie z przepisami, a radny nie może się powoływać na niesprawdzone informacje:
W obronie Andrzeja Kilianka stanęła posłanka PiS Mirosława Stachowiak-Różęcka, która podczas wtorkowej konferencji prasowej raz jeszcze powtórzyła interpelację złożoną przez miejskiego radnego.
Andrzej Kubica, wieloletni szef nadzoru prawnego wojewody tłumaczy, że radny nie zrobił nic złego:
Witold Seńczuk, prezes Alby tłumaczy, że firma nigdy w żaden sposób nie wpływała na mandat realizowany przez radnego. - Jesteśmy przekonani, że przygotowując interpelację radny Kiljianek działał w zaufaniu do nieprawdziwych treści zaprezentowanych w programie TVP „Alarm". Tym samym działał w sposób nieumyślny, niemniej, jesteśmy zmuszeni dbać o dobre imię firmy - tłumaczy Radiu Wrocław prezes firmy.
Posłuchaj relacji Malwiny Gadawy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.