Klasyka rocka: "House of the Rising Sun" The Animals
Cyklu opowieści Jerzego Węgrzyna o 100 rockowych klasykach słuchaj w każdy poniedziałek i środę tylko w Radiu Wrocław. Emisje: przed 11, po 17 i po 20.
Tak jak „Hey Joe" uchodzi za kompozycję Hendriksa (choć nią nie jest!), tak utwór „House Of The Rising Sun" utożsamiany jest, i będzie po wsze czasy, z grupą The Animals. Ponoć do dziś, ilekroć ktoś popełni jakąś nową wersję, ludzie podchodzą do Erica Burdona ze słowami: zobacz, znowu nagrali twoją piosenkę. Tak to już jest, że walkę o pamięć słuchaczy wygrywa wersja najsłynniejsza, niekoniecznie oryginalna. Bo też powiedzmy sobie szczerze, mało komu chce się sprawdzić kwestię autorstwa danego utworu. W tym zresztą przypadku naprawdę nie byłoby to łatwe. Pewne jest jedno - autorem „House Of The Rising Sun" nie jest żaden z muzyków The Animals, bo Burdon z kolegami wypatrzyli tę kompozycję na debiutanckiej płycie Boba Dylana, który zresztą także piosenki nie napisał.
To wersja dobrej znajomej Dylana: Joan Baez
Zanim nagrali ją The Animals, piosenka wykonywana była przez artystów folkowych. Animals wypatrzyli ją na płycie Dylana, ten usłyszał ją graną przez Dave'a Van Ronka, którego z kolei zaintrygowała jakaś wcześniejsza wersja. Kompozycja znana była ponoć jeszcze przed pierwszą wojną światową. Początkowo był to lament kobiety zmuszonej przez biedę do prostytucji. A Animals zrobili z utworem dwie rzeczy: po pierwsze więc, Burdon zmienił nieco tekst, na monolog chłopaka, który zszedł na złą drogę. Po drugie, Animals jako pierwsi postanowili zagrać utwór na rockowo. Nagrali go błyskawicznie. Ponoć już druga wersja okazała się tą właściwą.
Wersja Animals stała się gigantycznym przebojem. Usłyszał ją oczywiście także Dylan. I zrobiła na nim duże wrażenie. Burdon opowiadał potem mocno podkoloryzowaną wersję zdarzenia, jakoby Dylan usłyszał ich piosenkę w samochodzie, natychmiast zatrzymał pojazd, z wrażenia obiegł go kilka razy dookoła, uderzył głową w zderzak i zaczął skakać krzycząc: To jest wspaniałe!. Ale faktem jest, że wersja Animals pomogła Dylanowi podjąć decyzję o zamianie gitary akustycznej na instrumentarium elektryczne.
I to jest kolejny dowód mocy tej wersji „House Of The Rising Sun".
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.