REPORTAŻ: Piekielna muzyka w Środzie Śląskiej [POSŁUCHAJ]

Ile razy trzeba zaznaczyć w tym wątku, że u komentujących wyświetla się początek adresu IP? Jak lepiej się do autora/ki komentarza zwracać – panie Łukaszu, czy pani Ewo? xD

Nie wiem czy zauważył Pan pewną zależność — otóż osoby, które jak Pan twierdzi walczą o wolność słowa, stosują mowę nienawiści w stosunku do katolików. Nie odwrotnie. Petycja i jej złożenie jest zgodne z prawem, podobnie jak to, że może istnieć opozycja. Katolicy nie nazywają entuzjastów koncertów "małomiasteczkowymi bigotami" innymi mało pochlebnymi epitetami. Przeciwnie — Pani Marta jasno wyraża się na temat tego, że wie iż istnieją osoby, które wyznają inne wartości i choć sama w sercu się z tym nie godzi to uważa, że MAJĄ DO TEGO PRAWO. Nie mniej tego, choć Pan Chołda oczywiście ma prawo do organizacji wydarzenia to nie ma prawa do: 1. zakrzywiania rzeczywistości (opisane przez niego wydarzenia, które rzekomo miały miejsce w kościele nigdy w tej formie nie miały miejsca); 2. kierowania wyzwisk w stronę wspólnoty katolickiej i każdej innej, 3. braku reakcji na to, że na organizowanym przez niego wydarzeniu doszło do pobicia jednej z nastolatek (kilka lat temu) na co nie zareagowała ochrona (źródło: komentarze użytkowników w sieci), 4. braku reakcji na to, że podczas koncertów alkohol jest sprzedawany nieletnim (to akurat widziałam na własne oczy), 5. braku reakcji na sytuacje, w których artyści profanują wartości chrześcijańskie, co w świetle prawa karnego jest przestępstwem, 6. nierespektowania ciszy nocnej (metal to na tyle specyficzny gatunek muzyczny, że nie każdy może mieć ochotę go słuchać po 22 i przekonania nie mają tutaj nic do rzeczy. Nie bez powodu batushka nie jest puszczana w najczęściej odsłuchiwanych stacjach radiowych.) Może mogłabym wymieniać dalej, ale jaki to ma sens? Oczywiście ma pan pełne prawo się nie zgadzać z całkowitym zakazem organizacji, ale z petycji jasno wynika, że mieszkańcy nie godzą się na organizację imprezy w tej formie. Nie chodzi o muzykę, nie chodzi też o stroje i poglądy uczestników. Chodzi o wprowadzenie niewielkich zmian, które nie powodują zaburzenia całego wyrazu artystycznego, a uczyniłyby, że festiwal nie wzbudzałby takich kontrowersji. Bo nie obrażał by czyichś uczuć i nie budził obaw o bezpieczeństwo. Ten kompromis nie jest ingerencją w wolność słowa, no chyba, że uważa Pan, że bez tekstów o oddawania czci czarnemu panu i bez zmodyfikowanych ikon świętych w taki sposób, by przypominali oni krwawiące bydło, festiwal zostaje ograniczony. Wówczas pozostaje pytanie, czy naprawdę chodzi tylko o to, aby uwolnić muzykę? Wydaje mi się, że mimo wszystko tak, więc warto byłoby to przemyśleć. Nie trzeba być wierzącym i praktykującym, aby widzieć, że pewne rzeczy są złe. Tak samo jak widzę głupotę księży palących książki Pottera, tak widzę głupotę obrońców festiwalu, którzy bardziej skupiają się na tekstach piosenek i wątpliwej urody dekoracjach niż na samej muzyce. Odpowiedzcie sobie sami na pytanie o co, o co właściwie walczycie?

Jak na razie to zbierający podpisy plus Wiesio Pindel oraz jakieś stowarzyszenie na milę zalatujące sektą zrobili z siebie przed całą Polską małomiasteczkowych bigotów. I tyle.

W powiecie jest 20 tys. osób więc 1800 podpisów to tyle co nic, zwłaszcza że część ludzi była wprowadzana w błąd przez osoby zbierające petycję. Ale to i tak nieważne. Ja jestem mieszkańcem i tak samo czuję się u siebie i mam prawo chodzić na koncerty jakie mi się podoba, a Pan Chołda ma prawo je organizować i tyle. Żadne podpisy tego nie zmienią. Co do walki droga Pani jest walka o wolność słowa, bo za moment będziecie cenzurować filmy w naszym kinie lub palić książki z biblioteki.

Byłoby to śmieszne, gdyby ktokolwiek tak mówił :) Ale jeśli ktoś w tym towarzystwie wyje, to jedynie społeczność popierająca organizację. Pod petycją podpisało się ponad 1800 osób z powiatu średzkiego i ponad 850 z samej Środy Śląskiej. Pan Chołda w jednym z wywiadów stwierdził, że przez dwa dni festiwalu przewija się przez niego około 800 osób (z różnych miejsc w Polsce, a więc część pochodząca z naszego terenu jest znikoma). Niech liczby przemówią same za siebie — z samej Środy Śląskiej liczba przeciwników jest większa, niż liczba uczestników (sic!), którzy w większości z tego miasta nie pochodzą. Więcej chętnych na udział w zabawie można naliczyć przy okazji dożynek w okolicznych wsiach :) Znaczy, że dożynki mimo swojej kiepskiej formy są popularniejsze :) Ten festiwal to nie Pol'andRock, a parodia festiwalowej rzeczywistości, która w dodatku nie jest popierana przez gospodarzy. Powiem tak, walka o niego jest po prostu komiczna. Obserwuje to od jakiegoś czasu — do chwili, gdy Chołda nie przyznał, że o kościelnej akcji nawoływania do podpisania petycji dowiedział się od matek i babć swoich znajomych walka była poważna. Teraz przypomina protest przedszkolaków .

Ośmiesza to się "bezmyślna tłuszcza", która wyje: "Jontek łap za widły, to Vader".

Płytki jesteś w swojej odpowiedzi. Nie raz byłem na "Twoim" festiwalu, po to by posłuchać muzyki. Dziwi Cię to że można słuchać tego samego ale mieć inne zdanie? Dla mnie naprawdę ostatnio było za głośno a i dobór zespołów idzie w za ciężkim dla mnie kierunku i chyba rozejdą sie nasze drogi. Ucz się widzieć innych, szanuj nie luj jadem by w odpowiedzi dostać to samo...

Kiełbasę jeść i pić piwo to na wiejski festyn sobie idź. My tam idziemy posłuchać muzyki.

Ty wiesz, wiesz wszystko to co z resztą wpisu?

Przecież to ze solidarność przestała finansować taki festiwal było czysto polityczną przyczyną? Szkoda że ktoś nie wie a się wypowiada