Bezbarwne i bezbramkowe piłkarskie derby we Wrocławiu
Oba dolnośląskie zespoły stworzyły marnej jakości widowisko. Przez większość spotkania lepiej prezentowali się piłkarze legnickiego beniaminka. Śląsk dopiero w ostatnich 30 minutach zaczął poważniej zagrażać bramce gości. Skuteczność nie była jednak tego dnia atutem żadnej z drużyn. Po końcowym gwizdku sędziego obie ekipy nie mogły być zadowolone.
O pierwszej połowie można było powiedzieć jedynie tyle, że się odbyła. Przez 45 minut piłkarzom Śląska i Miedzi nie udało się zagrozić bramce rywala i bramkarze praktycznie byli bezrobotni. Śląsk raził wolnym tempem gry oraz brakiem pomysłu na atak pozycyjny. Goście mając najwyraźniej w pamięci derbową porażkę 0:5 z jesieni wyszli nastawieni bardzo defensywnie. O ile gra obronna Miedzi wyglądała solidnie, to na połowie rywala, poza nielicznymi kontrami, podopieczni Dominika Nowaka gościli sporadycznie. Użytku ze swojej najgroźniejszej broni, czyli strzału z dystansu, nie potrafił zrobić też najskuteczniejszy gracz legniczan Petteri Forsell, który tego dnia nie mógł trafić nawet w światło bramki.
Po przerwie obraz gry nieco się zmienił. Śląsk zaczął grać szybciej, agresywniej, ale pierwsze groźne sytuacje stworzyli piłkarze z Legnicy. W 62. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony głową strzelał Aleksandar Miljkovic, ale Jakub Słowik popisał się świetnym refleksem i zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Kilka minut później Juan Camara strzelał przewrotką z pola karnego, ale piłka minęła słupek bramki gospodarzy. Losy meczu w samej końcówce mógł też przesądzić Fabian Piasecki. Rezerwowy Miedzi po kontrze swojej drużyny miał przed sobą tylko Słowika, ale strzelił zbyt słabo, by pokonać bramkarza rywali.
Śląsk dopiero po godzinie gry przypomniał sobie o roli faworyta w tym spotkaniu. Ostrzał bramki gości rozpoczął Lubambo Musonda. Potem szczęścia próbowali jeszcze Jakub Łabojko, Michał Chrapek i Djordje Cotra ale ich strzały, podobnie jak uderzenia Zambijczyka, nie były w stanie zaskoczyć bramkarza Miedzi. W końcówce legniczanie bronili się już praktycznie całym zespołem we własnej szesnastce. Na tyle skutecznie, że Anton Kanibołocki zachował czyste konto, a mecz zakończył się remisem.
Śląsk Wrocław - Miedź Legnica 0:0
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Piotr Celeban, Wojciech Golla, Djordje Cotra, Mateusz Hołownia - Lubambo Musonda, Michał Chrapek, Jakub Łabojko, Damian Gąska (63 Farshad Ahmadzadeh) - Arkadiusz Piech (68 Igors Tarasovs), Marcin Robak (76. Daniel Szczepan).
Miedź Legnica: Anton Kanibołocki - Tomislav Bozic, Kornel Osyra, Grzegorz Bartczak - Aleksandar Miljkovic (80 Paweł Zieliński), Henrik Ojamaa (69 Fabian Piasecki), Rafał Augustyniak, Omar Santana (80 Borja Fernandez), Juan Camara, Artur Pikk - Petteri Forsell.
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Michał Chrapek. Miedź Legnica: Aleksandar Miljkovic, Rafał Augustyniak.
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów 8 155.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.