Johnny strzelał z biodra

| Utworzono: 2009-02-28 10:54 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Zawsze śmieszyły mnie długaśne paznokcie Dolly Parton. Wzdychałem widząc obszyte grubymi złotymi nićmi mundurki twardzieli z dzikiego zachodu. Nie mogłem zdzierżyć akcentu Lonstara i audycji Korneliusza Pacudy.

Nie było w tym żadnej złośliwości. Po prostu po trzecim kawałku wydawało mi się, że ciągle słucham tego samego. Nie ta dusza, nie ten kraj. Naszym góralom nikt nie dorówna. No i z Johnnym Cashem było tak samo.

Dwa dni temu przypadła rocznica jego urodzin. O Cashu przypomniał mi w swojej audycji Jurek Węgrzyn. Pomyślałem, że posłucham znowu...

"Solitary man" Neila Diamonda grano na wiele różnych sposobów. Jednak żadna wersja nie wpadła mi tak w ucho.

Ale Johnny Cash, który tak kojarzy mi się z kiczowatym "Ring of Fire" (1968 r.) zrobił jeszcze kilka innych przeróbek. Powalających. Leniwy baryton i ciężki dźwięk toczącej się jak pociąg gitary odkrywają na nowo dobrze już znane hity. Pierwszym z nich jest utwór zespołu Depeche Mode, którego nie lubię tak samo jak country.

Ta piosenka dużo jednak zmienia:

Czy Johnny Cash był człowiekiem religijnym? Czy inspirację czerpał z samotności i cierpienia?

"Zwany także Man in Black - Człowiek w czerni, ze względu na kolor ubrań jakie nosił - będący znakiem sprzeciwu wobec społecznych dyskryminacji i nierówności. Jego radykalna postawa powodowana była głębokim nawróceniem, jakie przeżył u boku swej drugiej żony, June Carter, po latach zmagań ze skutkami tragicznych zdarzeń z dzieciństwa i zażywania amfetaminy i barbituranów" - czytamy o nim w Wikipedii.

Koncertował nie tylko na wielkich scenach, ale udało mu się też grać w dla odizolowanych od społeczeństwa przestępców. Za jedną z jego lepszych płyt uznany został album "At Folsom Prison" nagrany w więzieniu.

O cierpieniu śpiewał w innej prostej a zarazem genialnej przeróbce - utworze "Hurt" zespołu Nine Inch Nails:

Nie chcę wojować z kowbojami. Nie zamierzam obrażać ich country, zwłaszcza, że w szeregach mają Wojciecha Cejrowskiego, który obrażać potrafi doskonale. Kiedy słucham tych wersji Casha po prostu szkoda mi trochę, że nie ma tego więcej. Strzelał bez mierzenia, z biodra. Najczęściej trafiał prosto w serce.

"Rusty Cage" Chrisa Cornela (Soundgarden):

A na koniec utwór, którym właśnie Jurek Węgrzyn sprowokował mnie do posłuchania Casha. Choć wolę wersję Kazika Staszewskiego, która jest o wiele ostrzejsza, tę piosenkę też warto znać.

"The Mercy Seat" Nicka Cave'a:


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.