Zaszył dwie chusty chirurgiczne w brzuchu pacjenta. Lekarz uniewinniony
Operacja została przeprowadzona profesjonalnie, rak został usunięty. Lekarz uzyskał od asystującej instrumentariuszki informację, że chusty zostały przeliczone i wszystko jest w porządku.
- Po takim wyroku żaden pacjent nie będzie mógł się czuć bezpiecznie - mówi syn zmarłego Grzegorz Nowak:
Obrońca mecenas Andrzej Malicki tłumaczy, że jego klient pracował w zespole:
Sam wyrok, był krótki: lekarz jest niewinny. Jednak uzasadnienie zajęło sędziemu Sebastianowi Spałkowi blisko godzinę. Sędzia tłumaczył, że na sali był 7 osobowy zespół, on operował, a instrumentariuszka liczyła chusty - w raporcie napisała, że 12 chust wydano i 12 zużytych trafiło do kosza.
- Lekarz sprawdził pole operacyjne, nie widział powodu, żeby nie wierzyć asystującej pielęgniarce. Wygląda na to, że zawiodła matematyka - mówił w uzasadnieniu sędzia:
Sędzia Sebastian Spałek w bardzo obszernym uzasadnieniu, przytoczył ciekawe rozwiązania stosowane w jednym z amerykańskich szpitali:
Operacja miała miejsce w 2012 roku, niecały rok później pacjent zmarł. Biegli powołani w tej sprawie - cytowani przez sąd - wskazywali, że w trakcie operacji może dojść do przeoczenia chusty, nawet przy zachowaniu należytej staranności. Zdaniem sądu oskarżony nie naruszył żadnych obowiązujących wtedy procedur.
O tej sprawie pisaliśmy też tutaj:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.