Pobicie czy nieszczęśliwy wypadek w Domu Pomocy Społecznej?
"Moja niepełnosprawna córka została pobita w miejscu, gdzie miała być objęta szczególną opieką". Takie oskarżenie wobec szefów Domu Pomocy Społecznej w Legnickim Polu wysunęła mieszkanka Cieplic. Na poparcie swojej tezy kobieta publikuje serię zdjęć posiniaczonej twarzy młodej dziewczyny.
Skarga trafiła do prokuratury, ale również do samorządowców i stosownego ministerstwa. Dyrektor DPS-u, Dariusz Wojtkowiak zapewnia z kolei, że nie doszło do pobicia, a podopieczna sama się przewróciła.
- Pracownicy podczas przygotowania kolacji usłyszeli hałas na korytarzu. Zobaczyli, że mieszkanka leży na podłodze, a kolega pomaga jej się podnieść. Przyjechało pogotowie. Wróciła po zaopatrzeniu w szwy. Potem była konsultowana przez chirurga, przez lekarza rodzinnego. Zakończono leczenie. Był to wypadek.
Matka młodej kobiety uważa jednak, że doszło do pobicia i świadczy o tym
obdukcja podpisana przez lekarza pierwszego kontaktu.
- Wystawił mi zaświadczenie, że jest głowa cała zbita, oczodoły podkrwione. Pan policjant na posterunku powiedział mi, że ewidentnie jest bita przez osobę leworęczną, że to jest masakra. Mam nadzieję, że ktoś zmieni ustawę i że monitoring będzie obowiązkiem w takich DPS-ach.
Dyrektor przyznaje, że o montaż kamer w ośrodku zabiega od wielu miesięcy. Na monitoring muszą się jednak zgodzić pracownicy, a związki zawodowe - mimo próśb - nie odpowiedziały na wniosek w tej sprawie. O pobiciu w DPS-ie matka poinformowała prokuraturę. Prośba o wyjaśnienie sprawy trafiła też do starosty legnickiego, dolnośląskiego wojewody, a także do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.