Nowy trop ws. "zbrodni miłoszyckiej"
Wrocławski gangster przesłuchany w sprawie "zbrodni miłoszyckiej". Jak udało się ustalić Radiu Wrocław, śledczy trafili na zupełnie nowy trop dotyczący brutalnego gwałtu i morderstwa sprzed lat, za które niesłusznie skazany był Tomasz Komenda. Wpadli na niego dzięki zatrzymaniu Norberta B., który był ochroniarzem na sylwestrowej dyskotece, na której bawiła się zamordowana na przełomie 1996 i 1997 roku 15-latka.
Śledczy we wznowionym postępowaniu przesłuchali już blisko 200 nowych świadków. W sumie więc w tej sprawie zeznania złożyło prawie 800 osób. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, jednym z przesłuchanych jest legenda wrocławskiego półświatka z lat 90. - Leszek C., który do 2005 roku przebywał w więzieniu. To ludzie związani właśnie z tzw. "Gangiem Czarnego" mieli wtedy ochraniać dyskotekę w Miłoszycach. Wśród bramkarzy był wtedy również Norbert B. oraz jego kolega, który dziś mieszka w Miami w USA. On sam skontaktował się ze śledczymi, ale nie chce przyjechać do Polski, by złożyć zeznania. Możliwe więc, że będzie potrzeba pomoc prawna, aby móc go przesłuchać. Prokuratorzy rozważają także podróż do Stanów Zjednoczonych, by dowiedzieć się więcej o możliwym udziale ochroniarzy z dyskoteki w tej niewyjaśnionej do dziś zbrodni.
Przypomnijmy, że z więzienia po 18 latach wyszedł w ubiegłym roku Tomasz Komenda, którego z grona sprawców wykluczyły między innymi nowe badania DNA. W areszcie przebywa obecnie jeden z nowych podejrzanych Ireneusz M., który w ciągu 20 lat miał dopuścić się kilkunastu innych gwałtów na terenie powiatu oławskiego. Ponadto śledczy wytypowali na podstawie nowych badań DNA kolejnego podejrzanego Norberta B., jednak sąd kilka tygodni temu zdecydował o wypuszczeniu go na wolność. Sąd argumentował, że nie ma podstaw do tego, by sądzić, że Norbert B. będzie próbował mataczyć w śledztwie. Ani on, ani Ireneusz M. nie przyznają się do winy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.