Konduktorka poprosiła pasażerkę o zmianę miejsca. Została zaatakowana [FILM]
Dziś na ławie oskarżonych wrocławskiego sądu zasiądzie młoda kobieta, która w czerwcu ub. roku pobiła konduktorkę. Napastniczka została wcześniej poproszona przez obsługę pociągu o opuszczenie miejsc dla konduktorów.
Bez słowa sprzeciwu zastosowała się do polecenia. - Atak nastąpił, gdy pociąg dojechał na miejsce. Pasażerowie wstali, żeby opuścić pociąg. W tym także pasażerka, która po chwili robi krzywdę naszej konduktorce. Nic nie wskazuje na to, żeby ta kobieta miała jakieś złe zamiary. Zachowuje się normalnie, jest spokojna, podchodzi do konduktorki, coś do niej mówi i uderza ją w twarz - wyjaśnia Bartłomiej Rodak, rzecznik Kolei Dolnośląskich.
Kobieta, która pobiła konduktorów w pociągu Kolei Dolnośląskich dobrowolnie poddaje się karze. Z wnioskiem prokuratury o ukaranie oskarżonej bez procesu zgodziła się także obrona. Sąd zdecydował, że wyda wyrok w tej sprawie na kolejnym posiedzeniu.
Napastniczki nie było dziś w sądzie. Prokuratura wnioskowała o ukaranie kobiety pracami społecznymi. Jaki będzie wymiar kary sąd ma zdecydować na posiedzeniu 22 lutego.
Ciosów było przynajmniej kilka. Od ponad 20 lat pracownikom kolei nie przysługuje taka ochrona prawna jaką objęci są policjanci czy ratownicy medyczni. Kolejarze mają nadzieję, że rozpoczynający się dziś proces doprowadzi do zmian legislacyjnych.
- Konduktor próbuje egzekwować określone zasady, nie ma ochrony prawnej i jest narażony ze strony pasażera, który ma poczucie bezkarności. Może to powodować eskalację tego typu zachowań - mówi Mirosław Eulenfeld, pełnomocnik KD:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.