Tadeusz Samborski: Gdybym nadal był w zarządzie, zwolniłbym dyrektora Opery Wrocławskiej
To on zatrudniał Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego i to on wydawał zgody na dodatkowe umowy o dzieło, które wynosiły od 1,5 do nawet 40 tys. zł za jeden spektakl.
Dziś Tadeusz Samborski przyznaje, że nie kontrolował zarobków Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego na bieżąco i dlatego sytuacja stała się tak poważna:
Dziś sprawą dyrektora Opery Wrocławskiej i jego gigantycznych zarobków, a także innych nieprawidłowości finansowych, które wykazała kontrola wewnętrzna urzędu marszałkowskiego ma zająć się zarząd województwa.
ZOBACZ KONIECZNIE: Krakowiacy i Górale pogrążą dyrektora Opery Wrocławskiej? [RAPORT] i TYLKO U NAS: Setki tysięcy złotych pensji. Prześwietliliśmy zarobki dyrektorów instytucji kulturalnych [ZOBACZ]
Przypomnijmy, że po wyborach, od listopada, sprawami kultury w zarządzie województwa zajmuje się Michał Bobowiec z Bezpartyjnych Samorządowców, którzy w regionie tworzą koalicję z PiS. Nowy przewodniczący Sejmiku Andrzej Jaroch z Prawa i Sprawiedliwości przyznaje, że zarobki szefów największych instytucji są zbyt wysokie i zbyt słabo kontrolowane. Jaroch zapowiada zamianę systemową, która ma zapobiec podobnym nadużyciom w przyszłości.
- Najpierw jednak zarząd województwa powinien rozwiązać sprawę szefa Opery - mówi Jaroch:
Decyzja o przyszłości Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego waży się od kilki tygodni. Michał Bobowiec był już nawet w resorcie Piotra Glińskiego, gdzie prezentował raport po kontroli finansów Opery.
Szczególne oburzenie wśród polityków mają budzić gigantyczne zarobki dyrektora, a także wykorzystywanie zewnętrznych organizacji w działalności Opery, czy opłacanie mieszkania Pawłowi
Orskiemu, specjaliście ds. impresariatu z Krakowa.
W związku z zarzutami kierowanymi w stronę dyrektora, ten przez kilka miesięcy w 2018 roku powstrzymywał się od dyrygowania we Wrocławiu. Wcześniej za każde przedstawienie - w kierowanej przez siebie instytucji - otrzymywał zazwyczaj 4 tysiące złotych brutto. Jeśli więc prowadził dwa spektakle w ciągu dnia, inkasował nawet 8 tysięcy brutto.
Jak ustaliło Radio Wrocław, od grudnia 2018 dyrektor Niesiołowski wrócił do dyrygowania. Do momentu publikacji tego artykułu szef Opery wystąpił w minimum 17 spektaklach w ciągu ostatniego miesiąca. Do końca stycznia zaplanowanych ma jeszcze co najmniej 8 wystąpień: w Madame Butterfly, Zemście nietoperza, Romeo i Julii, a także w dwóch spektaklach Halki - 25 i 27 stycznia.
Jeżeli zarząd województwa będzie chciał odwołać Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego ze stanowiska, będzie musiał dostać opinię Ministerstwa Kultury oraz związków zawodowych i stowarzyszeń twórczych. Cała procedura może potrwać około miesiąca.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.