Sprawa amstaffa, który w weekend zaatakował dziecko w wałbrzyskim śródmieściu ma swój ciąg dalszy
Policja przesłuchała właścicieli psa, a przypomnijmy - początkowo w sieci [ZOBACZ] wylała się fala hejtu na mężczyznę, który zadał zwierzęciu ciosy ostrym narzędziem. Dopiero później pojawiła się informacja o fakcie, że robił to w obronie córki.
Na policję zgłosiła się 15-latka z rodzicami. To ona feralnego wieczoru wzięła pupila na dwór i w towarzystwie kolegów spacerowała po dzielnicy. Jak twierdziła - pies miał smycz i kaganiec, ale z uwagi na niewiele osób na ulicach - zdjęła to zabezpieczenie. Gdy mijali ojca z dzieckiem - pies zaatakował ośmiolatkę i szarpał za ramię na ziemi nie reagując na komendy. Ojciec niewiele myśląc zadał mu kilka uderzeń ostrym narzędziem. Jak wyjaśniał - nosi je ze sobą od czasu wypadku, w którym w samochodzie uwięziły go pasy. Nieletnią właścicielką zajmie się sąd rodzinny.
Zaatakowana przez psa dziewczynka nie została ranna, uratowała ją gruba kurtka.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.