Lubin: Takiego systemu nie ma żadna kopalnia w Polsce
"Big Brother" pod ziemią? Jeśli ma gwarantować bezpieczeństwo górników, to dlaczego nie? W należącej do "Polskiej Miedzi" kopalni "Lubin" trwają testy "one control room'u". Na powierzchni w specjalnym pomieszczeniu ekrany monitorów wyświetlają obrazy spod ziemi. Adam Jurczak, kierownik i dyspozytor ruchu wyjaśnia, że takie przekazy są nieocenione przy organizowaniu płynnej i bezpiecznej pracy.
- Opieraliśmy się kiedyś tylko na informacji telefonicznej. W tej chwili przekaz z kamer pozwala nam podglądać te ważniejsze miejsca strategiczne w kopalni. Jeżeli przydarzyłaby się awaria, to możemy zobaczyć, co się tam dzieje. Poczynając od ewidencji ludzi w tych miejscach, w których oni pracują.
Uruchomienie nowoczesnego centrum sterowania poprzedziła budowa podziemnej magistrali światłowodowej. Dzięki niej operatorzy będą mogli z powierzchni sterować maszynami górniczymi.
W "Polskiej Miedzi" nie jest to pierwszy one control room. Podobne centrum sterowania działa już od prawie dwóch lat w kopalni Polkowice-Sieroszowice. Rozwiązanie lubińskie różni się od podobnych na świecie tym, że przed ekranami zasiądą również górnicy przeniesieni z podziemnych korytarzy. - Przynajmniej ich część - wyjaśnia Tomasz Kostka, główny inżynier-energetyk w kopalni "Lubin".
- Tutaj operatorzy będą przeniesieni z podziemnych wyrobisk na powierzchnię i przy stanowiskach komputerowych będą mogli dokonywać zdalnego rozbijania brył na kratach. Nie tylko jedno stanowisko rozbijać, ale na przykład operować trzema różnymi wykrotami zlokalizowanymi w różnych miejscach. Ci ludzie pod ziemią zawsze będą, natomiast ich częstotliwość bywania będzie znacznie mniejsza.
Testy centrum sterowania lubińską kopalnią mają się zakończyć w połowie stycznia. Koszt inwestycji to ponad 15 milionów złotych.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.