Pseudokominiarze pojawili się w Legnicy, Jaworze i Złotoryi
Nie znają się na czyszczeniu kominów, ale uważają się za kominiarzy od... przynoszenia szczęścia. Za noworoczne życzenia, kalendarzyk i obietnicę dobrej passy domagają się od kilku do kilkudziesięciu złotych. Pseudokominiarze od kilku dni są bardzo aktywni w miastach byłego województwa legnickiego. W Jaworze jednym z ich klientów został Henryk Bądzyński:
- Tak, był u mnie kominiarz, zapłaciłem mu 20 złotych. Nie są to duże pieniądze. Skąd mam wiedzieć, że to byli przebierańcy? Byli w mundurach kominiarskich. Kominiarz to kominiarz - wiadomo. A poza tym przyszedłem dzisiaj do pracy, dachówka mi na głowę nie spadła, samochód mnie nie potrącił, to chyba kupiłem sobie to szczęście - mówi Henryk Bądzyński.
Zdaniem policjantów sprzedaż nadziei na szczęście nie jest przestępstwem. Od takich praktyk zdecydowanie odcinają się reprezentanci najstarszych firm kominiarskich z Zagłębia Miedziowego:
Specjaliści od kominów rozdają kalendarze za darmo.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.