Rozmowa Dnia: Prezes Kolei Dolnośląskich Piotr Rachwalski
(fot. Radio Wrocław)
Piotr Rachwalski, prezes Kolei Dolnośląskich, w Rozmowie Dnia Radia Wrocław mówił, że cieszy go ten projekt:
Zwłaszcza, że niektóre linie miały zostać rozebrane:
Z raportu Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że co szósty pociąg Kolei Dolnośląskich przyjeżdża po czasie. Jak poprawić te nie najlepsze wyniki?
Dziś informowaliśmy także o pasażerów w Pieńsku, którzy nie mieszczą się w pociągu. Sporo mieszkańców nie zdążyło dziś rano do pracy lub szkoły, bo nie było dla nich miejsca w pociągu z Pieńska do Zgorzelca o 7:07. Przewozy obsługuje spółka PolRegio, ale prezes Rachwalski powiedział, że dziś zajmie się sprawą i spróbuje pomóc:
Posłuchaj całej rozmowy:
Komentarze (9)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Marcin Medyk2019-01-04 18:45:38 z adresu IP: (85.10.xxx.xxx)
Odpowiedz
I co panie Rachwalski, kto wygrał? Ty żegnasz się ze stołkiem, walka o powrót pociągów do Lwówka toczy się nadal. Najpierw zaorałeś tę linię (jedną z najpiękniejszych w Polsce), a potem wynająłeś KD Trolli, które hejtowały tę linię gdzie się dało, bo przypominanie o twoich "dokonaniach" było bardzo niewygodne dla ciebie i twojej karierki (patrz np. komentarze poniżej). Karierka się skończyła, teraz następcy będą naprawiać to co zniszczyłeś. A ty wracasz do Wągrowca, będziesz teraz zarządzał kolejką do monopolowego (jedynego w mieście). Aha, i zabierz ze sobą swoich trolli. Piotruś "piszpunt" Samochwalski - medialny lanser i tani propagandzista o "niekonwencjonalnych" sposobach pijaru.
zgłoś do moderacji
~solo2018-11-25 18:43:07 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Brawo - tak dalej.
Za rządów PO zlikwidowano 3000 km sieci kolejowej
Na początku transformacji ustrojowej Polska posiadała jedną z bardziej rozbudowanych sieci kolejowych w Europie. W 1990 r. nasz kraj był opleciony 26 tysiącami kilometrów torów kolejowych. Zarządcy III RP szybko uznali jednak, że taka sieć jest niepotrzebna i zaczęli jej stopniową likwidację. Proces ten nabrał tempa po przejęciu władzy przez PO-PSL. Wówczas to podjęto decyzję o likwidacji aż 3 tys. km połączeń. Efekt jest taki, że całkowita długość sieci zmniejszyła się do ok. 18,5 tys. km (2016), co jest ewenementem na skalę świata.
W 1990 roku na terytorium Polski funkcjonowała sieć kolejowa o łącznej długości ok. 26 tys. kilometrów. To oznacza, że statystycznie na 1 km/2 powierzchni naszego kraju przypadało 0,083 km torów kolejowych. W kolejnych latach decyzje w zakresie stopniowej likwidacji sieci kolejowej w Polsce spowodowały, że całkowita długość eksploatowanych torów zmniejszyła się do poziomu ok. 18,5 tys. kilometrów (na 1 km/2 przypada już tylko ok. 0,059 km torów).
W Niemczech funkcjonuje 43,5 tys. kilometrów sieci kolejowych (dane za 2014 rok). To oznacza, że na 1 km/2 niemieckiego terytorium przypada 0,120 km torów, czyli dwa razy więcej niż w Polsce. Mimo to nikt zza Odrą nie planuje masowej likwidacji sieci kolejowej.
W kontekście powyższego warto przypomnieć, że w czasach kiedy krajem rządziła koalicja PO-PSL, państwowa spółka odpowiadająca za zarządzanie siecią kolei w Polsce (tj. PKP Polskie Linie Kolejowe) wynajęła międzynarodową firmę doradczą McKinsey, która miała jej podpowiedzieć jakie linie kolejowe w Polsce powinny być zlikwidowane. Rezultat tego „doradztwa” był szokujący. Wg McKinsleya zamknięte miałyby zostać tory świeżo po modernizacji, np. wyremontowany za 50 mln zł w latach 2011–2012 odcinek Lublin – Lubartów. Do wycofania z ruchu została wytypowana także linia między Piłą i Ulikowem, która stanowi część reaktywowanego we wrześniu 2012 roku połączenia z Piły do Szczecina. Ten sam los miałby spotkać tory z Olsztyna do Szczytna, który są modernizowane kosztem 188 mln zł.
Jakby tego było mało na liście McKinseya znalazł się odcinek z Płocka do Sierpca, który stanowi łącznik rafinerii Orlenu z północną częścią kraju oraz linia z Małkini stanowiąca alternatywny dojazd transportów z węglem do elektrowni w Ostrołęce. Kolej miałaby także wycofać się z utrzymywania torów, m.in. do baz PGNiG w Barnówku i Rejowcu, kopalni węgla kamiennego w Bełchatowie i zakładów chemicznych w Policach. Całość transportu miałyby tam przejąć ciężarówki (sic!). Łącznie McKinsey chciało, aby w ciągu kilku lat w Polsce znikło dodatkowo 8 tys. km połączeń kolejowych!
Ostatecznie PKP PLK oraz rząd Tuska nie posłuchali „ekspertów” z McKinsey’a. Zamiast likwidacji 8 tys. km podjęli oni wówczas decyzję o likwidacji 3 tys. km sieci kolejowej, co też zostało oficjalnie ujęte w strategii PKP do 2015 roku.
~STAN2018-11-24 18:48:20 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Oby tylko dobrej zmianie w samorządzie nie zechciało się wymienić pana na "lepszosortowy" model...
~piter2018-11-24 15:12:16 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
Lubię słuchać rozmów z tym gościem. Odnosi się wrażenie, że to pasjonat i lubi to co robi, w przeciwieństwie do setek prezesów na kolejowych stołkach, którym totalnie nie zależy na pasażerze. Szkoda, że pewnie go "dobra zmiana" kopnie w tyłek, w podziękowaniu za robotę.... Fajnie się patrzy na te nowe pociągi, i fajne oferty (dojazd do Czech w końcu nie jest niemożliwy pociągiem), parę lat temu wstecz tego nie było, były za to złomy z Regionalnych Przewozów.
~Bankomat 2018-11-24 10:37:21 z adresu IP: (5.60.xxx.xxx)
Zeznaje ?
~Tom 2018-11-22 21:00:10 z adresu IP: (77.115.xxx.xxx)
Brawo za same chęci że samorząd województwa już uratował przed fizyczną likwidacją te linie. Pieniędzy na samo odtworzenie tych linii i zakup taboru do obsługi tych linii będzie potrzeba dużo. Ale skoro przez wiele lat nic się nie robiło tylko zamykało linie to teraz trzeba się liczyć z dużymi kosztami. Pytanie do reszty samorządów z lubuskiego, zachodniopomoskigo, warmińsko-mazurskigo czy kujawsko-pomorskiego czemu nie biorą przykładu i ratują tych linii tylko widzą jedno rozwiązanie, ścieżki rowerowe.
~MAX2018-11-22 12:42:39 z adresu IP: (212.106.xxx.xxx)
Kolejnym priorytetem po uruchomieniu pociągów do Jedliny powinno być przywrócenie pociągów na linii do Łagiewnik bo dojazd do pracy we Wrocławiu z Łagiewnik, jest TRAGICZNA. Pociągi do Lwówka to pomyłka- tam mieszkańcy sami rozebrali szyny bo nienawidzą pociągów.
~Stach2018-11-22 17:47:53 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
Co za bujdy. Bród, smród i ubóstwo. Wleń najbardziej zaniedbane miasto w Polsce. Marczów - jak byś jechał przez kambodżański jarmark, taki syf.
PKS zawiesza kursy, bo stamtąd nikt nie jeździ do pracy. Wymarła okolica. A lekarza oni nie potrzebują, ponoć wierzą w cuda i płaską ziemię.
~Zdzich2018-11-22 13:07:15 z adresu IP: (87.105.xxx.xxx)
Linia do Lwówka jest jak najbardziej potrzebna.Ludzie z tamtej okolicy nie mają jak się dostać do szkoły,pracy czy lekarza.PKS Jelenia Góra właśnie ogłosił że zawiesza kolejne kursy.Tory miejscami rozkradli złomiarze ale to i tak bez znaczenia ponieważ aby reaktywować pociągi trzeba położyć nowe.Stare i tak do niczego już się nie nadawały.Już prędkość 60km/h na godzinę spowodowała by że pociąg byłby szybszy ad samochodu,zwłaszcza w zimie a przecież miejscami można zrobić większą prędkość.Często korzystaliśmy z rodziną z tej trasy robiąc wycieczki.To przecież jedna z najpiękniejszych linii kolejowych w Polsce.Mam nadzieje że kiedyś powrócą na niej pociągi.