Wrocławscy psychoterapeuci pomagają polskim rodzinom, którym odebrano dzieci
Za co w Norwegii można trafić na cenzurowane? - Zdarza się, i pracowaliśmy z takimi rodzinami, że Barnevernet, czyli urząd ds. dzieci, interweniuje już w momencie podejrzenia, że coś może być nie tak. Znamy przypadek w którym nastolatek dostał "bana" na komputer i w szkole powiedział, że jest bity. Machina ruszyła, on i jego rodzeństwo trafiło do rodziny zastępczej, mimo że po kilku dniach dziecko wycofało się z tych oskarżeń - mówi Agnieszka Helwing-Brodala.
- Dzieci są odbierane bez ostrzeżenia - rodzic dostaje telefon ze szkoły, że dzisiaj o godz. 9 dziecko zostało zabrane. Jest zwyczaj, że jeśli jest podejrzenie, że jednemu dziecku dzieje się krzywda, odbierane są wszystkie - dodaje Paweł Romaszko. Batalia o ich powrót do domu trwa miesiącami i nie zawsze zakończona jest sukcesem - jeżeli urzędnicy stwierdzą, że dziecku lepiej u rodziny zastępczej, u niej zostaje.
Z danych konsula, na zaproszenie którego wrocławianie jeżdżą do Oslo wynika, że w ciągu ostatnich dwóch-trzech lat odebrano w Norwegii 100 polskich dzieci. Połowa z nich została u rodzin zastępczych.
- To nie jest tak, że norweski system jest z gruntu zły. Trzeba uczciwie przyznać, że wiele rodziców dostaje wsparcie i pomoc. My jednak spotykamy się z sytuacjami dramatycznymi, które rzutują na życie całej rodziny - dodają psychoterapeuci.
POSŁUCHAJCIE CAŁEJ ROZMOWY:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.