Czarne chmury nad oddziałem laryngologicznym w Złotoryi
"Narodowy Fundusz Zdrowia chce zamknąć oddział Laryngologiczny w Złotoryi. Bardzo proszę o pomoc. 90 proc. naszych pacjentów stanowią dzieci" - to fragment apelu lekarzy tej placówki. Pracownicy NFZ nieoficjalnie przyznają: od wielu miesięcy otrzymujemy sygnały, że w szpitalu brakuje lekarzy i pielęgniarek. Poza tym w regionie legnickim działają dwa inne oddziały laryngologiczne. Dr Radosław Matusz, pracownik szpitala w Złotoryi krytykuje pomysł likwidacji jego oddziału.
- Tylko proszę to powiedzieć wszystkim pacjentom, których dzisiaj przyjmujemy i stoją w kolejkach, że niestety nawet zrobienie tego nie skróci okresu oczekiwania. To że są pewne zarzuty w zakresie liczby personelu, to my wiemy, ale to nie jest nasza wina. Zamiast nas skasować, mogliby nas wspomagać.
- Pracując na 120 procent potrafimy jednak utrzymać wysoki poziom usług - zapewniają laryngolodzy. Joanna Mierzwińska, rzeczniczka wrocławskiego oddziału funduszu zastrzega, że ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.
- Narodowy Fundusz Zdrowia podpisał umowę ze szpitalem w zakresie oddziału laryngologicznego do końca 2018 roku. Dzisiaj jesteśmy tam na kontroli, ponieważ dochodzą do nas niepokojące słuchy i o wynikach kontroli poinformujemy po zakończeniu czynności kontrolnych.
Na początku roku pracownicy informowali o dramatycznej sytuacji w złotoryjskim szpitalu. Szefowa zakładowej "Solidarności" została wyrzucona z pracy po tym, jak zwróciła uwagę na brak personelu potrzebnego do zagwarantowania bezpieczeństwa pacjentom. Laryngolodzy zapewniają, że ta sytuacja nie dotyczy ich oddziału.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.