The World Is Yours ***** [RECENZJA]
„The World Is Yours” to znakomite połączenie kina wymagającego i popularnego. Pomysłów znanych z dzieł artystycznych i filmów popularnych. Romain Gavras daje popis realizatorskiej sprawności. Po festiwalowej premierze na Nowych Horyzontach żartowałem, że chciałbym zobaczyć minę Guya Ritchiego, gdy zobaczy ten film, albo usłyszeć jak spada szczęka Patrykowi Vedze.
Gdy ogląda się gangsterskie kino popularne lub ogląda produkcje dla masowej widowni, które chcą łączyć przemoc z teledyskiem, społeczną obserwację z poczuciem humoru, często zastanawiamy się, dlaczego nie da się połączyć wody z ogniem. Dlaczego podbijanie masowej widowni musi równać się brakowi przenikliwości, schlebianiu tanim gustom lub zostawaniu wśród błyskotliwych odniesień, które zapewnią status kultowego, ale niekoniecznie pozwolą na przebicie się do milionów. Tymczasem we francuskiej historii gangsterskiej udało się wszystko ze sobą zestawić. „The World Is Yours” to popularny gatunek z kalejdoskopem odniesień społecznych, popkulturowych i politycznych. Dobry reżyser przeprowadza nas przez świat przedstawiony, bardzo zbliżony do tego, który znamy, z totalnym zestawem wrażeń.
U podstaw fabuły stoi maksyma niczym z publicystycznych nauk Jeremiego Mordasewicza: każdy może zostać prezesem banku. W świecie gangsterskim oznacza to: każdy może przeprowadzić skok stulecia, znaleźć się na szczycie i przez resztę życia odcinać kupony. By podbić aktualność filmu, który z drugiej strony pozostaje od początku do końca niezwykle zabawną jazdą bez trzymanki, Gavras nasyca każdy zwrot akcji i każdy drugi plan wyraźnymi odniesieniami do sytuacji społecznej i politycznej współczesnej Europy. Nie brakuje aluzji do świata futbolu, muzyki i wielkomiejskiej mody.
Osobnym skarbem filmu są aktorzy – Karim Leklou w roli głównej i jego ekranowi rodzice: Isabelle Adjani i Vincent Cassel. Nie wiem kiedy bardziej zapiera dech w piersi Oulaya Amamra, gdy stanowi obiekt uczuć głównego bohatera, czy kiedy schodzi ze sceny w barze karaoke. Wiem za to, że nie bez powodu spiskowe teorie i spreparowane wiadomości, które chłonie ojciec głównego bohatera funkcjonują w „The World Is Yours” równolegle do całej opowieści. Romain Gavras też chce nam coś przekazać, ale nie pod postacią symbolicznych znaków, tylko sprawiając, że wsiąkniemy w opowiadaną historię, damy się porwać bohaterom i odbierzemy od nich lekcję: każdy musi coś wynieść ze swojego zaangażowania, wszelkie intrygi kosztem innych kończą się sporym kosztem własnym.
Świat jest nie tylko twój, ale także wasz.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.