Legnica: Miała być fabryka, a wyszedł skandal
W 2007 roku szefowie belgijskiego konsorcjum zlecali legnickim spółkom budowę zakładu, choć wiedzieli, że nie mają pieniędzy na rozliczenie. Dziś prokurator Paweł Mazur zażądał dla szefa belgijskiej firmy ośmiu lat więzienia, 170 tysięcy złotych grzywny i rozliczenia z polskimi przedsiębiorcami:
- Być może wymierzenie surowej, ale adekwatnej kary, skłoni oskarżonego do naprawienia szkody, ujawnienia swojego majątku (być może) i wtedy będzie on miał możliwość skorzystania z dobrodziejstwa warunkowego, przedterminowego zwolnienia z odbycia reszty kary. Bo ja nie widzę innego sposobu na zabezpieczenie interesu pokrzywdzonych.
Wobec dwóch innych oskarżonych prokurator domaga się kary więzienia w zawieszeniu.
Oskarżeni do dziś są winni legnickim firmom około 20 milionów złotych. Dlatego oskarżyciel podkreślił, że Filip S. mógłby się ubiegać o przedterminowe wyjście z więzienia, jeśli odda Polakom długi. Poszkodowani nie mają wątpliwości, że oskarżeni działali z premedytacją.
- Lenovo się z tego wycofało. Przecież w momencie gdy wzięli kredyt na tę budowę konkretnie, te pieniądze nie zostały przeznaczone na dalszą budowę Lenova. Celowy zamiar i to było tak ustawione, żeby oni po prostu ten kredyt ukradli, sprzeniewierzyli go. Dlatego uważam, że wniosek prokuratora jest trafny.
Mowy obrońców sąd zaplanował na 23 listopada.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.