Pierwsze w Ekstraklasie derby przyjaźni na Dolnym Śląsku
Nigdy jeszcze w historii Miedź Legnica nie grała ze Śląskiem Wrocław na poziomie najwyższej ligi rozgrywkowej. Nie dziwi więc fakt, że na stadionie w Legnicy zasiądzie komplet kibiców. Sam mecz jest też ważny dla obu drużyn, którym ostatnio nie wiedzie się zbyt dobrze.
Legniczanie na zwycięstwo w lidze czekają już od pięciu spotkań. Pocieszającym dla podopiecznych Dominika Nowaka może być fakt, że gdy ostatnio wygrywali, to robili to w derbach na własnym stadionie. We wrześniu do Lubina bez punktów wracało Zagłębie. Różnica jest taka, że wtedy Miedź miała za sobą podbudowujące psychicznie zwycięskie starcie z Jagiellonią Białystok. Teraz do derbów podchodzi po porażce z Zagłębiem Sosnowiec.
Trener Dominik Nowak ma problem z załataniem dziury w środku pola. Wciąż do zdrowia wracają Marquitos, Omar Santana i Rafał Augustyniak, czyli kluczowe trybiki w legnickiej maszynie. Zamiast nich w środku pola biega między innymi nominalny obrońca, Fran Cruz. Kibice liczą jednak na podtrzymanie dobrej formy Petteriego Forsella. Fin w tym sezonie jest gwarancją bramek, w dorobku ma ich już 7, i tylko z Marcinem Robakiem przegrywa wyścig o koronę króla strzelców.
Kiedy ostatni raz Śląsk Wrocław grał na wyjeździe, to niespodziewanie rozgromił w Białymstoku Jagiellonię 4:0. To dobry omen dla wrocławian. Jednak w międzyczasie podopieczni Tadeusza Pawłowskiego dwukrotnie przegrali przed własną publicznością - najpierw z Legią Warszawa, a niedawno z Arką Gdynia. W lidze dla "Wojskowych" cel jest niezmienny, a więc awans do górnej połowy tabeli. Z każdym potknięciem Śląskowi będzie jednak o to trudniej. Już teraz strata do upragnionego, ósmego miejsca wynosi 5 punktów.
Pawłowski, podobnie jak Nowak, ma również problemy kadrowe. Przez kontuzje na pewno nie zagrają Mariusz Pawelec, Jakub Łabojko, Kamil Dankowski, czy Daniel Szczepan. Zabraknie również zawieszonego Arkadiusza Piecha.
Początek spotkania o godzinie 18.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.